Krzysztof Janikowski

Krzysz­tof Stanisław Ja­ni­kow­ski herbu Korab (ur. ok. 1615, zm. 1647[1][2]) – polski fałszerz dokumentów.

Krzysz­tof Stanisław Ja­ni­kow­ski
Data urodzenia

ok. 1615

Data i miejsce śmierci

31 sierpnia 1647
Pawłowo

Zawód, zajęcie

fałszerz dokumentów

Życiorys

edytuj

Młodość i pierwsze fałszerstwa

edytuj

Syn Stanisława Janikowskiego herbu Korab. Ojciec, posiadacz kilku łanów ziemi w podgdańskich Łostowicach, prowadził burzliwy żywot i zginął w 1620 roku zastrzelony w Starogardzie Gdańskim[1]. Po jego śmierci Janikowski przez kilka lat pomieszkiwał u swoich trzech zamężnych sióstr i starszego brata Stanisława, ławnika sądu miejskiego w Tczewie, stopniowo zaczynając zarabiać na swoje życie oszustwami. Wstąpił do nowicjatu w klasztorze franciszkańskim w Kaliszu, z którego uciekł, uprzednio wyłudzając od braci zakonnych – przy pomocy podrobionych listów – powóz, konia i kilka tysięcy złotych. Posługując się sfałszowanymi dokumentami, okradł w podobny sposób późniejszego wojewodę pomorskiego Gerarda Denhoffa, a w 1637 roku po przyłączeniu do Polski ziemi lęborsko-bytowskiej uzyskał od króla Władysława IV nadanie rzekomo zajętych przez chłopów działów ziemi we wsiach Chmieleniec i Trzebielino oraz karczmy Borno[1]. Dokonał zajazdu na Chmieleniec, rabując jego prawowitemu właścicielowi wszystkie ruchomości o wartości ponad 40 tysięcy złotych, po czym przemocą zmusił pisarza sądu grodzkiego w Kiszporku do sfałszowania wpisów w księgach własnościowych i podrobienia glejtu wystawionego rzekomo przez króla. Po śmierci starszego brata w 1641 roku przywłaszczył sobie część pieniędzy zebranych z podatków w powiecie[1].

Rozwój działalności

edytuj

1 grudnia 1642 roku wojewoda pomorski Paweł Działyński wydał uniwersał nakazujący schwytać Janikowskiego z powodu popełnianych oszustw i ciążących już wówczas na nim wyroków kilku sądów. Ścigany Janikowski zbiegł za granicę. Przez pewien czas mieszkał u karczmarza Adama Montewicza w Motarzynie, w powiecie słupskim, a 25 listopada 1643 roku poślubił jego córkę Annę[1]. W tym czasie podjął działalność fałszerza akt, ogłaszając rzekome dokumenty pergaminowe z nadaniami dla klasztorów i duchowieństwa katolickiego, które jakoby miał odkryć w skrzyni spoczywającej w ruinach zniszczonego zamku Zitzewitzów w Motarzynie[1][2]. Za dostarczone klasztorowi norbertanek w Żukowie potwierdzenia przywilejów zdołał pozyskać dożywotnie nadanie folwarku Skrzeszewo. Podejrzewająca Janikowskiego o oszustwo księżna Anna de Croy wtrąciła go do więzienia[1].

Po wyjściu na wolność powrócił do Polski, szybko znajdując nabywców na produkowane przez siebie fałszywe poświadczenia rzekomo „zaginionych” przywilejów. Działał głównie na terenie Prus Królewskich, inkasując od swoich klientów, w zależności od ich stanu majątkowego i oczekiwań, kwoty od kilkudziesięciu do kilku tysięcy złotych. W ciągu kilku lat zyskał pokaźny na owe czasy majątek wartości ponad 15 tysięcy złotych, nie licząc licznych podarków[1][2]. Podrobionymi przez siebie dokumentami obdarował nawet króla Władysława IV i kanclerza Jerzego Ossolińskiego, za co nagrodzono go kwotą 1200 złotych oraz tytułem sekretarza królewskiego[1][2]. Otrzymane od Janikowskiego dyplomy potwierdzające prawa Polski do Pomorza Zachodniego Ossoliński wysłał na toczące się w Osnabrück rokowania pokojowe w sprawie zakończenia wojny trzydziestoletniej, gdzie zostały zdemaskowane jako fałszerstwa przez szwedzkiego posła Johana Adlera Salviusa[1]. Także w samym kraju coraz powszechniej zaczęto podważać autentyczność dostarczanych przez Janikowskiego przywilejów, a w sądach wnoszono przeciwko niemu kolejne sprawy[1][2]. Ich krytykę przeprowadzono także na sejmikach pruskich[1]. Skazanie fałszerza utrudniała jednak protekcja, jaką objęli go król i kanclerz Ossoliński.

Jego wiarygodność podważyło ostatecznie śledztwo przeprowadzone przez wojewodę malborskiego Jakuba Wejhera i radę miejską Gdańska. W jego wyniku ujawniono istnienie stworzonego przez Janikowskiego całego zespołu fałszerzy, w którego skład wchodzili m.in. jego bratanek i sprowadzony z Londynu płatnerz Cornelius Wright, zajmujący się podrabianiem pieczęci. Proceder był niezwykle dobrze zorganizowany: sporządzane przez Janikowskiego po polsku dokumenty tłumaczył na łacinę bakałarz z Bytowa Krzysztof Unger, a pergaminy dla nadania pozorów starości nacierano popiołem lub wędzono[1][2].

Śmierć

edytuj

Janikowski zdołał uniknąć kary za swoje fałszerstwa – zginął zamordowany w nocy z 30 na 31 sierpnia 1647 roku, podczas zajazdu na majątek w Pawłowie[1][2]. Przywódcą zajazdu był Jakub Pusch, pasierb brata Janikowskiego, usunięty wcześniej z tegoż majątku na podstawie jednego z podrobionych dokumentów[1]. Pomimo zabiegów, Janikowskiego nigdy oficjalnie nie potępiono. Wdowa po nim została osadzona w więzieniu, zwolniono ją jednak po osobistej interwencji króla[1]. Sfałszowanymi dokumentami posługiwano się gdzieniegdzie w sporach majątkowych jeszcze do końca XVII wieku[1][2].

Przypisy

edytuj
  1. a b c d e f g h i j k l m n o p q Janikowski Stanisław [biogram]. W: Polski Słownik Biograficzny. T. X (Horoch Mieczysław – Jarosiński Paweł). Wrocław: Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, 1962–1964, s. 518–519.
  2. a b c d e f g h Janusz Tazbir: Spotkania z historią. Warszawa: Wydawnictwo Iskry, 1979, s. 228–230. ISBN 83-207-0053-1.