Pacyfikacja wsi Wyszanów

Pacyfikacja wsi Wyszanówzbrodnia wojenna popełniona przez niemiecki Wehrmacht podczas kampanii wrześniowej 1939 roku.

Pacyfikacja wsi Wyszanów
Ilustracja
Mogiła ofiar pacyfikacji na cmentarzu w Wyszanowie
Państwo

 Polska

Miejsce

Wyszanów

Data

1-2 września 1939

Liczba zabitych

24

Typ ataku

pacyfikacja

Sprawca

Wehrmacht

Położenie na mapie Polski w 1939
Mapa konturowa Polski w 1939, po lewej znajduje się punkt z opisem „miejsce zdarzenia”
Ziemia51°21′30″N 18°09′41″E/51,358333 18,161389

Drugiego dnia wojny żołnierze niemieckiej 10 Dywizji Piechoty doszczętnie spalili nadgraniczny Wyszanów. Od kul, płomieni oraz wrzucanych do piwnic granatów zginęły 22 osoby – w większości starcy, kobiety i dzieci. Dzień wcześniej (1 września 1939) Niemcy wywieźli w głąb Rzeszy wszystkich zdolnych do noszenia broni mężczyzn z Wyszanowa. Dwóch z nich zostało po drodze zamordowanych przez konwojentów, co podniosło łączną liczbę ofiar pacyfikacji do 24.

Preludium edytuj

We wrześniu 1939 roku Wyszanów w powiecie kępińskim[a] leżał w odległości ok. 30 km od ówczesnej granicy polsko-niemieckiej. Oddziały niemieckie wkroczyły do wsi już 1 września w godzinach popołudniowych (prawdopodobnie ok. godziny 14:00). Wyszanów zajęto bez jednego wystrzału, gdyż we wsi nie stacjonowały żadne zwarte oddziały Wojska Polskiego. Jedynie żołnierze z rozbitych polskich oddziałów przemykali co jakiś czas jej opłotkami[1][2].

Zaraz po wkroczeniu do Wyszanowa Niemcy zatrzymali niemal wszystkich mężczyzn zdolnych do noszenia broni (ok. 30 osób). Zostali oni uwięzieni w domu naprzeciw kościoła, gdzie dołączyło do nich jeszcze kilkunastu polskich jeńców wojennych. 2 września w godzinach porannych Niemcy wywieźli wszystkich zatrzymanych w kierunku Podzamcza. Mężczyźni z Wyszanowa zostali następnie wywiezieni do obozu pod Norymbergą, gdzie spędzili kilka tygodni. Po drodze, w okolicach Mechnic, niemieccy konwojenci zabili dwóch zatrzymanych – Walentego Kosa i Michała Powolnego[2].

Przebieg masakry edytuj

Poranek 2 września minął w Wyszanowie stosunkowo spokojnie. Około południa do wsi wkroczyła jednak kolejna niemiecka jednostka. Wybuchła gwałtowna strzelanina, po której zakończeniu Niemcy rozpoczęli pacyfikację Wyszanowa[2]. Żołnierze szli od domu do domu, podpalając zabudowania i obrzucając granatami piwnice. Większość mieszkańców wsi spędzono do miejscowej karczmy[3]. Kilka osób zostało zastrzelonych – m.in. Hipolit Stasiak (oskarżony o strzelanie do niemieckich żołnierzy) i Adam Kałamuk (zabrany na plebanię i tam zamordowany). W niewyjaśnionych okolicznościach zabito Wincentego Wolnego z pobliskiej Lubczyny[4]. Największa masakra miała jednak miejsce na terenie gospodarstwa Marcina Szyszki, w którego piwnicy ukryło się 21 kobiet i dzieci. Niemieccy żołnierze obrzucili piwnicę granatami, na skutek czego 13 osób zginęło na miejscu, a kolejne trzy zmarły w szpitalu z powodu odniesionych obrażeń[b][5]. W gronie ofiar znalazła się m.in. żona Szyszki oraz jego czworo dzieci w wieku od 3 do 12 lat[c].

Z obliczeń Wacława Majchrzaka wynika, że 2 września 1939 w Wyszanowie zamordowano 22 Polaków. Jeżeli dodać do tego jeszcze dwóch mężczyzn zastrzelonych pod Mechnicami, to liczba ofiar pacyfikacji wzrasta do 24[6]. W gronie zamordowanych znalazło się 11 dzieci[7]. Niemcy spalili 27 gospodarstw – w tym 12 całkowicie a 15 częściowo[8].

Polscy historycy przypuszczali, że pacyfikacji dokonano w ramach zemsty za patriotyczną postawę zaprezentowaną przez mieszkańców Wyszanowa w latach 1918–1919 lub w odwecie za opór stawiany przez garstkę polskich żołnierzy w pobliskiej Lubczynie (folwark oddalony ok. kilometr od Wyszanowa)[8][9]. Z dokumentów, do których dotarł niemiecki historyk Jochen Böhler, wynika jednak, że masakra w Wyszanowie była efektem „partyzanckiej psychozy” panującej w szeregach Wehrmachtu. Podczas przemarszu niemieckiej jednostki przez wieś doszło do przypadkowej strzelaniny. W jej wyniku nie ucierpiał żaden Niemiec – we wsi nie było zresztą polskich żołnierzy, ani nawet mężczyzn zdolnych do noszenia broni. Zdenerwowani i niedoświadczeni żołnierze uznali jednak, że przyczyną strzelaniny był „atak partyzantów” i natychmiast przystąpili do brutalnej akcji odwetowej, której ofiarą padli bezbronni cywile[3].

Przez długi czas nie było wiadomo, która niemiecka jednostka dokonała pacyfikacji Wyszanowa. Polscy historycy spekulowali, iż mógł to być pułk Leibstandarte SS „Adolf Hitler”[10]. Z dokumentów, do których dotarł Jochen Böhler, wynika jednak, że masakry dokonali żołnierze 3 kompanii zmotoryzowanej 10 batalionu saperów z Ingolstadt (10 Dywizja Piechoty)[d]. Sierżant Simmet, dowódca jednego z pododdziałów tej jednostki, był autorem udramatyzowanego raportu z walk w Polsce, zatytułowanego Brückenschlag und Häuserkampf in Ostrówek (pol. „Budowa mostów i walki o budynki w Ostrówku”). W owym dokumencie pacyfikację Wyszanowa opisano jako odwet na „wyszanowskich mordercach czających się w oknach i zasadzkach”. Simmet napisał m.in.: „prawo międzynarodowe przewiduje dla partyzantów tylko karę śmierci. I bardzo dobrze. Nawet ich pogrzebaliśmy, wprawdzie nie po chrześcijańsku, bo każdego w osobnym krematorium!”[11].

Niemal w tym samym czasie żołnierze 10 Dywizji Piechoty spacyfikowali także sąsiedni Torzeniec (ok. 4 kilometry na wschód od Wyszanowa). W nocy z 1 na 2 września 1939 niemiecki 41 pułk piechoty spalił wieś i zamordował szesnastu jej mieszkańców. Następnego dnia rozstrzelano jeszcze osiemnastu mężczyzn z Torzeńca oraz trzech jeńców wojennych, co podniosło łączną liczbę ofiar pacyfikacji do 37.

Osobny artykuł: Pacyfikacja wsi Torzeniec.

Epilog edytuj

20 września 1939 ofiary pacyfikacji Wyszanowa i Torzeńca zostały ekshumowane i pogrzebane na cmentarzu w Wyszanowie[12]. Spoczęły tam szczątki 20 ofiar zbrodni w Wyszanowie. Ciała Walentego Kosa i Michała Powolnego, a także Stefanii Kanickiej i Łucji-Heleny Wróbel (zmarłych z ran) pochowano na cmentarzu w Mechnicach[6].

Uwagi edytuj

  1. Obecnie w powiecie wieruszowskim.
  2. Nieco inną wersję wydarzeń można znaleźć w pracy Szymona Datnera 55 dni Wehrmachtu w Polsce. Zbrodnie dokonane na polskiej ludności cywilnej w okresie 1.IX – 25.X. 1939 r.. Datner twierdził bowiem, że do masakry doszło w piwnicy „dawnego dworu wyszanowskiego”, a niemieckie granaty miały tam zabić 11 osób – dziesięcioro dzieci i 80-letniego starca. Trzy kolejne osoby miały umrzeć w szpitalu (patrz: Datner 1967 ↓, s. 171–172). Owe rozbieżności wynikają przede wszystkim z faktu, iż Datner oparł się w swej pracy na źródle wtórnym – tj. sporządzonej tuż po zakończeniu wojny relacji Von Blaskowitz wkracza do Kępna. Uwagi o Niemcach na tle wspomnień z 1939 r., autorstwa Jana Rossa (z zawodu lekarza). Nowsze pozycje opisujące pacyfikację Wyszanowa opierają się natomiast na oryginalnych zeznaniach świadków masakry. Patrz: Zbrodnie Wehrmachtu w Wielkopolsce 1986 ↓, s. 46–48 i Böhler 2009 ↓, s. 126–127.
  3. Marcin Szyszka został kilka godzin wcześniej wywieziony do Rzeszy. O losie swojej rodziny dowiedział się dopiero kilka tygodni później, po powrocie do Wyszanowa. Patrz: Zbrodnie Wehrmachtu w Wielkopolsce 1986 ↓, s. 46–47.
  4. Batalionem dowodził kapitan Bloch. Patrz: Böhler 2009 ↓, s. 127.

Przypisy edytuj

Bibliografia edytuj

  • Jochen Böhler: Najazd 1939. Niemcy przeciw Polsce. Kraków: Wydawnictwo „Znak”, 2011. ISBN 978-83-240-1808-6.
  • Jochen Böhler: Zbrodnie Wehrmachtu w Polsce. Kraków: Wydawnictwo Znak, 2009. ISBN 978-83-240-1225-1.
  • Szymon Datner: 55 dni Wehrmachtu w Polsce. Zbrodnie dokonane na polskiej ludności cywilnej w okresie 1.IX – 25.X. 1939 r. Warszawa: Wydawnictwo MON, 1967.
  • Zbrodnie Wehrmachtu w Wielkopolsce w okresie zarządu wojskowego (1 września – 25 października 1939). Kalisz: OKBZH w Łodzi-Instytut Pamięci Narodowej, 1986.