Jarosław Śliwa (ur. ok. 1690 w Pawłowicach - zm. 18 czerwca 1785 w Warszawie) – polski muzyk ludowy, dudziarz.

Życiorys edytuj

Śliwa pochodził z Pawłowic na Mazowszu. Jego dokładna data urodzenia jest nieznana, najprawdopodobniej urodził się między 1688 a 1693. Jego ojciec miał na imię Franciszek[1] lub Jerzy[2], a matka Małgorzata. Miał starszych braci, Pawła i Macieja. Od młodości grał na dudach, prawdopodobnie nauczył go tego miejscowy muzyk. W 1713 pojechał do Warszawy, na dwór króla Augusta Mocnego. Grał na dudach podczas balów wystawianych na Zamku Królewskim. Był królewskim muzykiem do śmierci tego władcy w 1733 roku. Mieszkał w pobliżu zamku, jednak kilkukrotnie odwiedził swoje rodzinne Pawłowice.

Jego żoną była Ewa z domu Styczyńska. Mieli troje dzieci, które nie dożyły dorosłości. Małżonka Śliwy zmarła w 1734 roku, pogrążając go w głębokiej żałobie. Po jej śmierci nie grał na dudach przez około rok[2].

Po ukończeniu posługi na dworze królewskim Śliwa był nadal znanym muzykiem w Warszawie. Mieszkańcy nazywali go żartobliwie "Śliwowicą"[1]. Często zdarzało mu się chodzić po ulicach i grać. Zwykle ciągle powtarzał jedną melodię, jednak większości ludzi to się podobało. Robił to przez wiele lat. Kiedy się zestarzał, niemal całkowicie stracił wzrok i cierpiał na różne dolegliwości, jednak nie zaprzestał gry. Zmarł w 1785, w bardzo podeszłym wieku, przeżył między 92 a 97 lat.

Po jego śmierci anonimowy warszawianin napisał o nim piosenkę:

Był raz stary grajek Śliwowica, Który mieszkał we wsi Pawłowicach. Gdy młody był, to grał przed królem Sasem, A zagrać umiał tylko jeden dźwięk.

Ten stary grajek Śliwowica, Który mieszkał we wsi Pawłowicach, On w końcu zmarł i poszedł w ciemny dół, A jego dusza grała jeden dźwięk.

A gdy diabeł go tam zauważył, Wrzucił go do kotła, by się smażył. Rzekł: "Jak się cieszę, że grajek już zmarł, Niech z innymi gra ten dźwięk".[1]

Przypisy edytuj

  1. a b c Filip Rosołowski, O grajku z Pawłowic, 2007.
  2. a b Hubert Zduński, Sylwester Bąk, Grajek króla Sasa, 1989.