Katastrofa kolejowa w Poznaniu (1933)

wypadek kolejowy w Poznaniu

Katastrofa kolejowa w Poznaniu na Jeżycachkatastrofa kolejowa, która miała miejsce 15 grudnia 1933 roku na linii kolejowej nr 351 pomiędzy obecnym posterunkiem odgałęźnym POD (dawniej Poznań Jeżyce) a stacją Poznań Główny, w pobliżu wiaduktu nad ul. Jasną (Roosevelta)/Libelta. Była największą katastrofą kolejową w Polsce lat 30. XX wieku.

Katastrofa kolejowa w Poznaniu
Państwo

 Polska

Miejsce

Poznań (Jeżyce)

Rodzaj zdarzenia

zderzenie dwóch pociągów pasażerskich

Data

15 grudnia 1933

Godzina

7:27

Ofiary śmiertelne

8

Ranni

kilkadziesiąt

Położenie na mapie Poznania
Mapa konturowa Poznania, w centrum znajduje się punkt z opisem „miejsce zdarzenia”
Położenie na mapie Polski w latach 1924–1939
Mapa konturowa Polski w latach 1924–1939, po lewej znajduje się punkt z opisem „miejsce zdarzenia”
Położenie na mapie województwa wielkopolskiego
Mapa konturowa województwa wielkopolskiego, blisko centrum na lewo znajduje się punkt z opisem „miejsce zdarzenia”
Ziemia52°24′49,5″N 16°54′56,2″E/52,413750 16,915611

Przebieg wydarzeń edytuj

O godz. 7:27 pociąg osobowy nr 1522 z Rogoźna został zatrzymany przed semaforem wjazdowym na stację Poznań Główny (powodem było zamarznięcie zwrotnic). Na ten sam odstęp wjechał za nim opóźniony pociąg osobowy nr 4132 z Wronek (według komunikatu dyrekcji kolei Drawskiego Młyna[1]), który nie powinien się tam znaleźć. Wpuścił go nastawniczy z Jeżyc – Franciszek Wawrzyniak, sądząc, że urządzenia automatyczne (blokada) przestały działać wskutek zamarznięcia. Zerwał więc plombę semafora wjazdowego na odcinek do Poznania Głównego, nie upewniając się czy jest on wolny. Maszynista pociągu z Wronek miał bardzo ograniczoną widoczność z uwagi na mgłę i parę z parowozu. Nie zauważył w tej sytuacji pociągu rogozińskiego i wjechał w jego tył. W wyniku uderzenia trzy wagony pociągu 1522 spadły z wysokiego nasypu linii na Jeżycach, a inne zawisły na wale. Ostatni z wagonów uległ rozpołowieniu. Na miejscu zginęły dwie osoby, a dalszych sześć zmarło w szpitalu. Kilkadziesiąt osób było rannych. Szczególną tragedią odbiła się w prasie sytuacja rodziny urzędnika kolejowego Władysława Rujny – zginął on sam i jego 7-letnia (lub 10-letnia) córka (druga była bardzo ciężko ranna). Poza ofiarami śmiertelnymi ranne zostały 64 osoby, z czego 13 ciężko[1]. Ruch kolejowy przywrócono na linii tego samego dnia o godzinie 10:35. Winnym katastrofy uznano Franciszka Wawrzyniaka, który przekroczył swoje kompetencje[2]. Rannych początkowo zaczęto przenosić do nieistniejącego obecnie, a zlokalizowanego przy torach Cyrku Olimpia[potrzebny przypis] oraz do gmachu Ubezpieczalni Krajowej (dziś: Szpital Raszei)[3].

Pogrzeb edytuj

Pogrzeb ofiar (sześć karawanów) odbył się 19 grudnia 1933. Kondukt liczący 30 tysięcy osób przeszedł z centrum miasta, ulicą Podgórną i Alejami Marcinkowskiego, koło miejsca katastrofy na cmentarz św. Wojciecha[2]. W pogrzebie wziął udział bp Walenty Dymek[3].

Lista ofiar śmiertelnych edytuj

W katastrofie zginęli:

  • Anastazja Bocian, żona rzemieślnika kolejowego z Golęcina,
  • Władysław Laskowski, 40 lat – z Poznania,
  • Józefa Mąkowska, 50 lat – z Golęcina,
  • Julja Rujna, 10 lat – z Golęcina, córka Władysława Rujny,
  • Władysław Rujna, 40 lat, asystent kolejowy z Golęcina,
  • Telesfor Tabaka, 14 lat, uczeń z Golęcina,
  • Bogdan Tabaka, 15 lat, uczeń z Golęcina,
  • Wojciech Zwik, asystent kolejowy z Golęcina[3].

Zobacz też edytuj

Przypisy edytuj

  1. a b Wstrząsające szczegóły wczorajszej katastrofy kolejowej, „Kurier Poznański”, R.28 nr578, Drukarnia Polska, 16 grudnia 1933, s. 2 [dostęp 2020-12-14] (pol.).
  2. a b Zbyszek Snusz, Trzydzieści tysięcy osób szło w kondukcie żałobnym, „Głos Wielkopolski”, dodatek Mroczny Poznań, 15 lipca 2013, s. 6, ISSN 2353-6179.
  3. a b c Filip Czekała, Semafor śmierci. Dzieci skakały z okien, "oszaleli z przerażenia" uciekali w panice [online], TVN24.pl [dostęp 2024-02-25] (pol.).