Marcin Portasz (słow. Martin Portaš) alias Dzigosik (ur. ???, zm. 1689 w Krakowie[1] lub Żywcu[2][3]) – postać historyczna, zbójnik, grasujący w XVII wieku na terenie południowej Małopolski, w tym na Żywiecczyznie.

Życiorys edytuj

Nie wiadomo dokładnie skąd wywodził się Marcin Portasz. Najbardziej wiarygodne źródło, tzn. „Dziejopis żywiecki” Andrzeja Komonieckiego podaje tylko, że Dzigosik pochodził „z Bystrzyce wsi z Węgier[4]. Być może chodzi tu o jedną z dwóch sąsiadujących ze sobą wsi, Starą lub Nową Bystrzycę na nieodległych Kysucach[5]. Pojawiają się też informacje, jakoby ten zbójnicki herszt pochodził ze wsi Bysterec koło Dolnego Kubina na Orawie (Słowacja)[3]. Zanim, w 1680 roku, przeszedł ze swoją 25-osobową bandą na tereny polskie, grasował w Austrii, Czechach, na Węgrzech i Śląsku. Napadał i rabował przede wszystkim dwory i folwarki szlacheckie[2], szczególnie upodobawszy sobie tereny pomiędzy Suchą Beskidzką, Makowem Podhalańskim a Żywcem.

Działania starostów i wojewody krakowskiego wobec bandy pozostawały niemrawe aż do incydentu z 16 lipca 1688 roku, kiedy to banda Portasza podczas napadu na folwark w Węgierskiej Górce[6] porwała urzędnika Marcina Jaszka i uwięziła go w karczmie w Rajczy. Mimo że żona porwanego zapłaciła okup (360 dukatów i 470 talarów), zbójnicy na jej oczach zabili uwięzionego, następnie bezczeszcząc zwłoki[3]. Wobec takiej zbrodni w pogoń za zbójnikami wysłano 40-osobowy oddział wojska sprowadzony specjalnie z Krakowa, który jednak nie ujął przestępców; ujęto jedynie i stracono kochankę zbójnika – Reginę i jej ojca, Tomasza Dudka z Milówki, oskarżonych o ukrywanie zbójników[4].

Natomiast Portasz ze swym bratem Pawłem pojawił się w Krakowie, gdzie – jako kupiec – sprzedawał pochodzące z rabunków srebro. Uwięziony („że był srebro Żydom sprzedawał łomane (...)”[4]) został jednak zwolniony przy wydatnej pomocy węgierskiego studenta, podającego się za jego faktora. Węgier przekonał rajców o kupieckiej profesji zbójnika, który – zostawiwszy srebro w zastaw – zbiegł na ziemię żywiecką[3]. Tu zatrzymał się w Milówce u matki Reginy, która – gdy Portasz się posilał – mszcząc się za śmierć córki, zaalarmowała okolicznych chłopów. „Skąd chłopstwo, zbuntowawszy się, ośladą albo torem po przypierzchu śniegu za nim szło i na łące nazwanej Srobite w kolebie susząc się, onego tam napad[ł]szy, samo trzech uchwycono i do zamku w Dzień Młodzianków [28 grudnia] tu do Żywca przyprowadzono. Którego zawsze po trzydziestu mieszczan wartowało[4].

Wyrok zapadł 10 stycznia 1689 roku, a miejscem kaźni było wzgórze Grojec[3]. Specjalnie sprowadzony z Krakowa kat imieniem Jurek zdarł z niego dwa pasy skóry na plecach, obciął mu ręce, po czym powiesił go na haku[2]. „A brata jego Pawła kołem połamanego do koła wpleciono. Których egzekucja była sławna, gdyż wiele ludzi różnego stanu z daleka się pozjeżdżało, (...) rachując ludu do dwu tysięcy[4]. W tym samym roku ujęto jeszcze dziesiętnika z kompanii Portasza, niejakiego Macieja Wakułę z Rycerki, który zginął 7 października wbity na pal[7].

Przypisy edytuj

  1. Rużena Antolowa: Zbójnicy w Karpatach (O zbojstve Juraja Janosika). [dostęp 2010-04-30]. (pol.).
  2. a b c Feliks Kiryk: Przyczynki do dziejów zbójnictwa-beskidnictwa na pograniczu polsko-słowackim w XV-XVIII wieku. [dostęp 2010-04-30]. (pol.).
  3. a b c d e Czarna legenda Marcina Portasza. [dostęp 2010-04-30]. [zarchiwizowane z tego adresu (2018-06-13)]. (pol.).
  4. a b c d e Komoniecki Andrzej: Chronografia albo Dziejopis Żywiecki. Żywiec: Towarzystwo Miłośników Ziemi Żywieckiej, 1987, s. 243-247. ISBN 83-7005-112-X.
  5. Janicka-Krzywda Urszula: Poczet harnasi karpackich. Warszawa-Kraków: Wydawnictwo PTTK „Kraj”, 1988, s. 45-48. ISBN 83-7005-204-5.
  6. Prawda i legenda o zbójnictwie góralskim. [dostęp 2010-04-30]. (pol.).
  7. Janicka-Krzywda Urszula: Niespokojne Karpaty czyli rzecz o zbójnictwie. Warszawa-Kraków: Wydawnictwo PTTK „Kraj”, 1986, s. 11. ISBN 83-7005-112-X.