Płonąca żyrafa (wiersz)

Płonąca żyrafa – jeden z wierszy Stanisława Grochowiaka. Uznaje się, że jest on programowym utworem nurtu turpistycznego. Ripostą na niego była Oda do turpistów Juliana Przybosia wydrukowana w Przeglądzie Kulturalnym z 8 listopada 1962 roku. Płonąca żyrafa pochodzi z wydanego w 1958 roku tomiku Menuet z pogrzebaczem(inne języki) i jest interpretacją obrazu Salvadora Dalego pod tym samym tytułem pochodzącym z 1937 r.[1]

Zarówno w wierszu, jak i w obrazie widoczna jest fascynacja śmiercią odartą z wszelkiego patosu, ponurą, a nawet odrażającą, ujętą w konwencji makabrycznej groteski.

Poeta rozpoczyna swoje refleksje od wyliczeń fizjologicznych przejawów życia takich jak: aspiryna, pot, czaszka, skronie, noga, brzuch i…pogrzebacz, które mają na celu ukazanie banalności ludzkiej egzystencji. Wspomina też o „biednej konstrukcji człowieczego lęku” – istota ludzka trwoży się, jest świadoma zagrożeń, jakie płyną z rutyny. Strach ją osłabia, potęguje jej marność i nieporadność. Nie można jednak ustrzec się tych niebezpieczeństw, są bowiem tym, „co nas czeka”. Wszyscy musimy się zmierzyć ze swoją cielesnością i wynikającym z niej bólem. Nie jest to może estetyczne, ale rzeczywiste, prawdziwe (paradoksalnie: prawdziwe aż do bólu).

Podmiot stwierdza, że niestety wiersz ten pisze tylko dla siebie i dwóch starych, schorowanych osłów, które już wiedzą co znaczy cierpienie i jego trywialność. Cierpienie jest wprawdzie istotą życia, lecz wcale nie jest wzniosłe i uszlachetniające.

Grochowiak chce uświadomić czytelnikowi, że nie można mówić tylko o rzeczach ładnych, ponieważ są one tak rzadkie, że niemal nierealne. Trzeba pochylić się nad brzydotą, bowiem to ona jest wiekuiście scalona z ludzką egzystencją, a atrybuty zwyczajności, jak śledź czy pogrzebacz służą do aprobowania normalnego biegu wydarzeń[2]. Także dzięki nim wyrażać się może afirmacja życia, bo przecież nie tylko piękne przedmioty powinno się wynosić na piedestał. Siedmiokrotne powtórzenie słów:

Tak. To jest coś

wskazuje na to, że warto o tej powszechności i brzydocie mówić i pisać.

Aprobata pospolitości ujawnia się w użyciu szesnastu różnych związków frazeologicznych zawierających słowo „mięso”. Mięso to najprawdziwsze życie, z całą swoją cielesnością oraz fizjologiczno-biologicznymi aspektami. Cały ludzki byt obraca się wokół tego surowego mięsa na zasadzie pewnych sprzeczności: zabijać – uwielbiać, zapładniać – przeklinać, w imię mięsa – na przekór mięsu itd.

Mięso, które gnije i odpada jest tym samym, które niegdyś było kochane, o które ktoś się troszczył, które rodziło życie. Czas jednak jest bezwzględny i powoduje nieuchronny rozpad tego ciała. Poeta objawia tutaj nagą prawdę: wszyscy jesteśmy równi wobec czasu i śmierci, które są sprawiedliwe i tak samo okrutne dla każdego człowieka.

Znaczące są słowa: „Szczególnie szczególnie w obronie mięsa”. Podmiot nie godzi się na złe traktowanie mięsa, trzeba je zrozumieć i przyjąć takim, jakie ono jest w całej swojej ohydzie i fizjologii zapisanej każdemu. Pointę rozważań o mięsie stanowi wers

A ONO SIĘ PALI

Ogień jest niezwykle destrukcyjnym żywiołem, ale z racji swej ambiwalentności ma też drugie znaczenie: oczyszcza. Mięso, które poddaje się ogniowi jest nietrwałe, rozkład ciała jest nieunikniony, ponieważ taka jest kolej rzeczy, a jedynym wyjściem jest po prostu oswojenie się z tą koniecznością i w ten sposób oczyszczenie z lęku przed enigmą, jaką jest starość i śmierć.

Autor, interpretując obraz Płonąca żyrafa, próbuje uświadomić czytelnikowi, że brzydota nie jest czymś złym, ma nawet większą moc aniżeli piękno, bo jest wszechobecna, ludzka, realna i niemal tożsama z życiem. Strach trzeba wyeliminować przez pogodzenie się z „mięsem” i nieodwołalnością przekroczenia granicy profanum i sacrum, więc ze śmiercią.

Grochowiak stworzył niepowtarzalne wizje poprzez malowanie słowami. Ten „poetycki obraz” widać nawet w budowie wersyfikacyjnej utworu – kolejne wiersze tworzą jakby „płynące” formy[3] zamknięte w niezwykłej całości, tak jak u Salvadora Dalego. Wiersz ten upodabnia się do sugestywnego wyobrażenia malarskiego.

W Płonącej żyrafie poeta wykorzystał metafory i porównania rodzące niepowtarzalny, nadrealistyczny klimat odkrywający egzystencjalne, ale wciąż subiektywne prawdy, „więc: zafascynowanie konkretem – odrażającym. Więc: rzeczowość. A jednocześnie: zdemaskowanie życia, jego piękna. Więc: program antyestetyczny. Więc: kult brzydoty[4].

Autor chciał uzmysłowić, że brzydota i cierpienie to najprawdziwsze aspekty życia, dlatego trzeba im poświęcać należytą uwagę w literaturze, nie bać się ich, lecz raczej je oswajać. Życie jest zwykłe, przygnębiające, nieestetyczne, makabryczne, groteskowe i odrażające, nie wolno jednak popadać w nadmierny pesymizm. Należy po prostu zaakceptować te jego „walory” i oczyścić „mięso” ze strachu przed zagwarantowaną śmiercią. Nie można się jej obawiać – to irracjonalne, bo czeka każdego.


Zobacz też edytuj

Przypisy edytuj

  1. obraz Salvadora Dalego
  2. S. Grochowiak, Turpizm – realizm – mistycyzm, „Współczesność” 1963, nr 2.
  3. H. Kurczab, Stanisław Grochowiak – „Płonąca żyrafa”, [w:] Wśród starych i nowych lektur szkolnych, pod red. P. Żbikowskiego, Rzeszów 1994, s. 109.
  4. J. Kwiatkowski, Magia poezji. O poetach polskich XX wieku, Kraków 1995, s. 227.

Bibliografia edytuj

  • Grochowiak S., Turpizm – realizm – mistycyzm, [w:] „Współczesność” 1963, nr 2.
  • Grochowiak S., Wybór poezji, oprac. J. Łukasiewicz, Wrocław 2000, BN I/296.
  • Kurczab H., Stanisław Grochowiak – Płonąca żyrafa, [w:] Wśród starych i nowych lektur szkolnych, pod red. P. Żbikowskiego, Rzeszów 1994.
  • Kwiatkowski J., Magia poezji. O poetach polskich XX wieku, Kraków 1995.