Franciszek Leja: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja nieprzejrzana][wersja nieprzejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
m lit.
MBot (dyskusja | edycje)
→‎Biografia rozbudowana: poprawa linków
Linia 16:
Po wakacjach 1894 roku znalazł się w [[Leżajsk]]u jako uczeń IV klasy Szkoły powszechnej, a zamieszkał razem z drugim kolegą na stancji u mieszczanina Karasia, który ze swoją żona zajmował się malarstwem. Obaj uczniowie sypiali, w jednym pokoju z gospodarzami, ale oni siennikach rozłożonych na podłodze. Nauka w tej szkole nie sprawiała Frankowi trudności.
 
Po otrzymaniu świadectwa ukończenia IV klasy pojechał z matką do [[Jarosław (województwo podkarpackie)|Jarosławia]] i wstępny egzamin do szkoły średniej złożył pomyślnie. Tam uczeń za naukę zobowiązany był uiszczać opłatę zwaną czesnym. Każdy uczeń gimnazjum zobowiązany był też nosić granatowy mundurek z odpowiednią dla danej klasy ilością pasków na stojącym kołnierzu mundurka i z blaszką litery „ G ” na przedzie czapki z daszkiem. Wieś dostarczała do szkół średnich bardzo mały procent uczniów i dlatego z gminy [[Grodzisko Górne|Grodziska Górnego]] Franciszek Leja był w tamtych czasach jedynym uczniem szkoły średniej. Ośmioletnie gimnazjum w [[Jarosław (województwo podkarpackie)|Jarosławiu]], do którego uczęszczał dało mu dobre przygotowanie ale humanistyczne, natomiast z przedmiotów ścisłych przygotowanie niżej poziomu. Samego pobytu w gimnazjum nigdy nie wspominał mile. Bursa gimnazjalna, w które się stołował była niewielka i mogła pomieścić nie więcej jak dwunastu uczniów, a wyżywienie było skromne i często po obiadach chodził głodny. Kiedy był w klasie IV gimnazjum rodzice jednego z kolegów zaproponowali mu korepetycje z kilku przedmiotów dla swojego syna, głównie z matematyki. Propozycję przyjął z radością gdyż to wpłynęło na poprawę jego sytuacji materialnej. Wtedy też z rąk grodziskiego proboszcza zaczął otrzymywać prywatne stypendium im. Ks. Kaczorowskiego, w wysokości 20 koron austriackich miesięcznie. Stypendium to pobierał przez cały dalszy ciąg nauki i jego studiów. Pomoc ta była znaczną ulgą dla rodziców w wydatkach na kształcenie chłopca.
 
Przez całe lata gimnazjalne nauka szła mu wyjątkowo dobrze, zwłaszcza nauka matematyki. W wyższych klasach gimnazjum mieszkał z dwoma uczniami klasy VIII, z których jeden wybijał się jako uzdolniony matematyk i często zasypywał kolegę Franka zadaniami do rozwiązania, podsycając jego ambicje. W ten sposób trenował matematykę klas wyższych, co korzystnie wpływało na poprawę jego warunków materialnych, gdyż w tych klasach miał już kilka korepetycji z matematyki. Podczas pobytu w gimnazjum Franciszek pracował w tajnej organizacji uczniowskiej zakazanej przez władze szkolne, której celem było zapoznanie młodzieży z prawdziwą historią polski rozdartej na trzy zabory i organizowanie obchodów rocznic różnych ważnych wydarzeń historycznych. Po urządzonej przez tę organizację imprezie, w której brał udział Franciszek Leja, władze szkolne skazały wszystkich uczestników i organizatorów na 16 godzin „ kozy ”, a niektórych wydalono z gimnazjum. Jego szczęśliwym trafem to ominęło.