ST Brda: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
kat.
Nie podano opisu zmian
Linia 42:
 
Do katastrofy doszło w nocy z 9 na 10 stycznia 1975 r. podczas wchodzenia do portu Hanstholm.
8 stycznia 1975 r. pierwszy oficer zachorował na [[zapalenie ucha środkowego]] i ponieważ próby leczenia [[streptomycyna|streptomycyną]] dostępną na kutrze (zlecenie wydał lekarz z Gdyni konsultujący przez radio) nie przyniosły skutku, to kapitanowi następnego dnia polecono wpłynąć do portu i przekazać pierwszego oficera do szpitala na lądzie. Chory był również radiooficer. Statek dopłynął do portu wieczorem i kapitan zdecydował się na próbę wpłynięcia ([[Izba Morska]] w Gdyni później uznała to za błąd, gdyż stan pierwszego oficera pozwalał na czekanie do rana, a warunki hydrograficzne w porcie Hanstsholm są ciężkie, zaś kapitan nie znał tego portu, więc nie powinien podejmować próby wpłynięcia w nocy). Podczas wpływania do portu statek został zniesiony przez prąd na lewo od toru wodnego w stronę główki falochronu i uderzył o dno, co doprowadziło do uszkodzenia steru i jego zablokowania w pozycji prawo na burt (Izba Morska uznała tu współwinęwinę kapitana, który niewłaściwie prowadził nawigację, zaniedbującschodząc kontrolęz głębokościlinii wody,nabieżnika iportowego; kierownictwanadto portu, które nie uaktualniłowg map portu – wg tych map głębokość wody była większa o kilka metrów niż w rzeczywistości, ale i tak wystarczająca dla zanurzenia statku). W tej sytuacji kapitan Andrzej Zieliński rzucił kotwicę oraz poprosił kapitana portu o holowniki. (wcześniej próbowałPróbował prosić o pomoc siostrzany statek "Barycz" przebywający w porcie, któregoale jego kapitan odmówił wypłynięcia, boczego jakIzba zeznałMorska "nie chciał męczyć załogi" — został później uznany za winnego zaniedbania przez Izbę Morską)podważyła. Port nie dysponował jednak etatowymi holownikami i statkami ratowniczymi (Izba Morska uznała to za zaniedbanie), więc wysłałholowania dwapodjął duńskiesię statkiduński przebywającetrawler przebywający w porcie (ich wypłynięcie uległo opóźnieniu, bo wpierw negocjowano warunki zapłacenia za akcję ratowniczą). Gdy statki dopłynęły na miejsce, ich kapitanowie z uwagi na silny wiatr i prąd uznali próbę odholowania "Brdy" zaWcześniej zbyt niebezpieczną i zaproponowali tylkoproponowano podjęcie załogi, na co nie chciał zgodzić się kapitan "Brdy" — nie zdążono przed katastrofą dojść do porozumienia. WskutekZanim silnegotrawler, wiatruktóry orazmiał niesprzyjającegoprzyjąć stanuhol, zdążył, go podać, morzasztormująca "Brda" niedoczekawszyzerwałą się pomocy,najpierw wlokącz kotwicęjednej, a drugąpotem zrywającdrugiej kotwicy. Kapitan nie zdecydował się na ratowanie sytuacji manewrami maszyną, co Izba Morska uznała potem za duży błąd. "Brda" zdryfowała [[rufa|rufą]] na gwiazdobloki falochronu wewnętrznego., Wkrótceobróciła się na niej jak na zawiasie, ustawiła się równolegle do tego falochronu a następnie położyła na boku nadbudówką na zewnątrz. Cała 27-osobowa załoga zdołała opuścić wnętrze kadłuba i zgromadziła się w dwóch grupach: na dziobie oraz na śródokręciu w okolicach mostka. Wezwany helikopter ratowniczy podjął najpierw siedmiosobową grupę z dziobu. W czasie jegoodstawiania nieobecnościjej częśćna pozostałejląd załogiokoło zostałagodziny zmyta1.30 dowielka morzafala przezsztormowa przelewająceuderzyła sięw kadłub i zmyła z niego 10 członków załogi między kadłub a falochron, na nadzalane leżącymmazutem kadłubemłamacze falefal. Mimo podejmowanych z lądu prób udzielenia pomocy od strony falochronu, żadnego ze zmytych marynarzy nie udało się uratować, siła fal była tak wielka, że marynarze zginęli rozbici o betonowe bloki, a z wody wydobyto tylko pięć okaleczonych ciał. Z pozostałej części załogi podjętej przez śmigłowiec jeden z uratowanych zmarł w szpitalu na atak serca. Kapitan "Brdy" został uznany przez Izbę Morską za winnego katastrofy, a kapitan "Baryczy" za winnego nieudzielenia pomocy załodze "Brdy" (nie chodziło o niepodjętą próbę holowania, tylko o nieudzielenie pomocy w trakcie katastrofy). Podobne wyroki zapadły później w sądzie, obaj kapitanowie skazani zostali na kary z warunkowym zawieszeniem ich wykonania. Wrak "Brdy" został doszczętnie rozbity falami w porcie.