Zbrodnia nazistowska: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
Linia 19:
 
Mimo tych wysiłków nie udało się zakończyć sukcesem większości prowadzonych spraw, ponieważ m.in. 90%<ref name="Zbrodnie hitlerowskie w Polsce"/> szefów placówek [[Gestapo]] odpowiedzialnych za zbrodnie popełnione w czasie [[okupacja niemiecka w Polsce 1939-1945|okupacji niemieckiej w Polsce]], uniknęło odpowiedzialności karnej. Nie udało się pociągnąć do odpowiedzialności takich zbrodniarzy hitlerowskich jak [[Wilhelm Koppe]], [[Ludwig Hahn]] czy [[Heinz Reinefarth]], mimo dostarczenia przez Polskę niezaprzeczalnych dowodów winy podejrzanych. W większości przypadków, poza zasięgiem polskiego wymiaru sprawiedliwości znaleźli się nazistowscy funkcjonariusze [[Reichssicherheitshauptamt|RSHA]] i innych centralnych urzędów [[III Rzesza|III Rzeszy]] (nawet jeżeli przeciwko nim prowadzone były śledztwa)<ref name="Zbrodnie hitlerowskie w Polsce"/>, zbrodniarze z [[Wehrmacht]]u, [[Waffen-SS|Waffen SS]] oraz cywilnej administracji niemieckiej (np. spośród członków tzw. "rządu" [[Generalne Gubernatorstwo|Generalnego Gubernatorstwa]], tylko dwie osoby zostały oskarżone i osądzone w procesach: [[Hans Frank]] - przed [[Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze|Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze]] i [[Josef Bühler]] przed [[Najwyższy Trybunał Narodowy|Najwyższym Trybunałem Narodowym]]).
 
=== Utrata dokumentacji zbrodni niemieckich przez Główną Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu ===
W latach 1959–1989 [[Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu|Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich]] przekazała [[:de:Zentrale Stelle der Landesjustizverwaltungen zur Aufklärung nationalsozialistischer Verbrechen|Zentrale Stelle der Landesjustizverwaltungen]] w [[Ludwigsburg]]u kilkaset tysięcy oryginalnych dowodów zbrodni niemieckich w Polsce w okresie [[Okupacja niemiecka w Polsce|okupacji]] (co najmniej 36 000 protokołów zeznań, 150 000 fotografii, kilkadziesiąt tysięcy mikrofilmów i 12 000 kompletnych akt prowadzonych śledztw). Zachodzi obawa, że dokumentacja ta została bezpowrotnie utracona<ref>{{Cytat|W 2004 r. ówczesny dyrektor IPN prof. Leon Kieres zwrócił się do podległych mu prokuratorów IPN, by przygotowali raport o stanie śledztw w sprawach zbrodni Wehrmachtu popełnionych we wrześniu 1939 r. I wtedy okazało się, że w tysiącach teczek znajdujących się w archiwach IPN brakuje nie tylko oryginałów zeznań czy zdjęć, ale nawet wiarygodnych kopii tych dokumentów. A bez oryginalnych akt zakończenie spraw, czyli ich umorzenie lub wydanie wyroku skazującego, nie jest możliwe. Jak informuje "Wprost" dr Antoni Kura, naczelnik Wydziału Nadzoru nad Śledztwami Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, takich niezamkniętych postępowań może być nawet 10 tysięcy. Niektóre z nich są bardzo głośne, na przykład sprawa zbrodni niemieckich popełnionych na terenie obozów Gross-Rosen czy Treblinka. W kilkuset przebadanych dotychczas teczkach znaleziono jedynie adnotację: "wysłane do Ludwigsburga".
 
Zentrale Stelle der Landesjustizverwaltungen w Ludwigsburgu powstała w listopadzie 1958 r., a jej formalnym celem było archiwizowanie akt pohitlerowskich i przekazywanie ich do odnośnych urzędów prokuratury powszechnej. Choć centrala miała mieć charakter tymczasowy, istnieje do dziś i "stanowi urząd wymiaru sprawiedliwości, działający zgodnie z konstytucją" – jak wynika z wykładni niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego.
Już wiosną 1959 r., na prośbę centrali w Ludwigsburgu, Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce zaczęła przekazywać zawartość polskich archiwów partnerom z RFN. Tylko w latach 1965–1989 Polacy przekazali Niemcom 36 tys. protokołów zeznań, 150 tys. fotografii, kilkadziesiąt tysięcy mikrofilmów i 12 tys. kompletów materiałów z prowadzonych śledztw. W zamian strona polska otrzymała z Ludwigsburga... listę polskich gajowych i leśniczych współpracujących z RSHA (Głównym Urzędem Bezpieczeństwa Rzeszy).(…)Wszystko wskazuje jednak na to, że dokumenty zostały stracone bezpowrotnie. Na jakąkolwiek prośbę czy sugestię ich zwrotu urzędnicy w Ludwigsburgu najpierw reagowali rozkładaniem rąk, a później zniecierpliwieniem. Na nasze pytania odpowiadają: "Nie piszcie do nas! Akt już w Ludwigsburgu nie ma". A gdzie są, tego nie wiadomo. Dyrektor centrali w Ludwigsburgu, dr Joachim Reidel, w piśmie do IPN sugeruje, że część akt może się znajdować w Bundesarchiv w Koblencji, Fryburgu lub Berlinie. Część została najprawdopodobniej zniszczona, uległ bowiem przedawnieniu okres ich przechowywania.
- Jeśli w tej sprawie mieliśmy wyłącznie do czynienia z użyczeniem akt dla dobra niemieckiego śledztwa, jak zapewnia centrala w Ludwigsburgu, to czym prędzej należy się zwrócić do strony niemieckiej o ich zwrot. Gdyby strona niemiecka z jakichś powodów zwrotu odmówiła, trzeba wystąpić do sądu o odszkodowanie. Innego wyjścia nie ma – mówi "Wprost" prof. Jan Sandorski.}}[http://www.wprost.pl/ar/?O=89781 Jan M. Fijor ''Komisja zacierania zbrodni''] Tygodnik ''[[Wprost]]'' Nr 18(1221)/2006 </ref>.
 
Prof. [[Daria Nałęcz]], jako ówczesny [[Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych|Dyrektor Naczelny Archiwów Państwowych]] tak podsumowała w 2006 r. tę sytuację:
{{Cytat|Utrata znacznej części tak ważnego dla Polski archiwum dokumentującego niemieckie zbrodnie to kuriozum. Mogłabym jeszcze zrozumieć, gdyby chodziło tylko o naszą pomoc prawną, bo do tego jesteśmy zobowiązani. Jednakże niewykonanie kopii, brak dbałości o zwrot oryginałów, nie mówiąc już o utajnieniu tego procederu przed negocjatorami procesu restytucji archiwaliów z Niemiec, jest co najmniej niepokojące. Mam nadzieję, że ktoś w tej sprawie pójdzie jednak po rozum do głowy. Dobrze byłoby wiedzieć, czy chociaż jedna ze spraw, których akta przekazano, zakończyła się procesem lub skazaniem winnego.<ref>[http://www.wprost.pl/ar/?O=89781&pg=2 ''Komisja zacierania zbrodni''] Tygodnik ''[[Wprost]]'' Nr 18(1221)/2006</ref>}}
 
{{Przypisy}}