Łowkowice (powiat krapkowicki): Różnice pomiędzy wersjami

[wersja nieprzejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
→‎Zabytki: amerykan
m przeklejone z http://www.wodip.opole.pl/opolszczyzna/gminy/strzeleczki/elementy_krajobrazu.htm
Linia 38:
Według rejestru [[Narodowy Instytut Dziedzictwa|Narodowego Instytutu Dziedzictwa]] na listę zabytków wpisany jest<ref>{{cytuj stronę|url=http://www.nid.pl/UserFiles/File/Rejestr%20Zabytk%C3%B3w/rejestr%20zabytk%C3%B3w%20nieruchomych%20-%20stan%20na%2030%20czerwca%202012/OPO-rej.pdf|tytuł=Rejestr zabytków nieruchomych woj. opolskiego|opublikowany=Narodowy Instytut Dziedzictwa|data dostępu=11.12.2012|strony=49}}</ref>:
* wiatrak holender, z 1868 r.
 
Jedną z najbardziej charakterystycznych budowli Łowkowic jest wiatrak tzn. młyn poruszany przez wiatr. Został zbudowany w 1868 roku. Stoi on na najwyższym wzniesieniu za wsią i był niegdyś prywatną własnością rodziny Żok. Każdy, kto znajdzie się w okolicy, bez trudu go zauważy.
"Wiatrak" jest budowlą w kształcie koła. Jego mury mają prawie 2 metry szerokości. Ma piwnicę, parter, dwa piętra i trzecie półpiętro z dachem. Każde piętro ma cztery okna na cztery świata strony, z których można podziwiać całą okolicę. Dach "Wiatraka" pokryty jest gontem, a na szczycie znajduje się chorągiewka, z wyryta datą 1868 rok, wskazuje kierunek wiatru. Pod dachem znajdował się kiedyś cały mechanizm młyna, do którego przymocowane były skrzydła. Młynarz ustawiał je według kierunku wiatru. Rolnicy ze wsi wozili zboże do mielenia na paszę, mąkę i kaszę. Wiatrak przez wiele lat służył ludziom, dopiero przed II wojną światową skończył swoją działalność. Długi okres czasu był nieczynny i niszczał. Powoli łamały się skrzydła, w dachu robiły się dziury, okna były bez szyb. Mieszkały w nim sowy i wrony. Chociaż był ruiną i groził zawaleniem, jednak dzieci biegały wokół niego i bawiły się w nim.
Dopiero w 1994 roku pan Piotr Tomala postarał się o kupno działki, na której stoi wiatrak. Zainteresował się na Zachodzie podobną budowlą, która służy ludziom i dokładnie ją sobie obejrzał. Przez trzy lata państwo Tomalowie pracowali przy ruinach, które pozostały z dawnego wiatraku. Nie brakowało im samozaparcia i determinacji.
Najpierw doprowadzono prąd elektryczny i wodę. Następnie zdjęto stare drewno z dachu i skrzydeł, później przy pomocy specjalnego dźwigu rozebrano cały mechanizm młyna. Po tych czynnościach zabrano się do pokrywania dachu gontem przy pomocy nowej więźby dachowej. Gdy dach był gotowy zrobiono nowe sufity, pierwszy z betonu, dwa kolejne z grubego drewna. Potem otynkowano ściany i na parterze zrobiono marmurową posadzkę. Wstawiono okna i drzwi. Wiatrak otynkowano na zewnątrz i umocowano skrzydła. Zrobiono drogę dojazdową z kostki brukowej, dookoła obiektu posadzono krzewy ozdobne. Wyposażono wnętrze i stary wiatrak stał się baro-kawiarnią. Już trzeci rok przyjmuje gości. Odbywają się w nim różne uroczystości rodzinne lub towarzyskie.
Możemy podziwiać właścicieli za pracę i trud włożony przy odrestaurowaniu wiatraka. W krótkim czasie potrafili oni z ruiny zrobić wspaniały obiekt, który nie tylko jest podziwiany i widoczny w promieniu kilku kilometrów, ale także stał się potrzebny i użyteczny.
 
Dodatkowym zabytkiem jest AMERYKAN znajdujący się bez pośrednio między Łowkowicami, Komornikami, Pisarzowicami a Kórnicką gdzie rośnie niewielki lasek, w którym znajdują się ruiny młyna wodnego, zbudowany nieopodal rzeki Osobłogi świadczący swe usługi dla całej okolicy. Mieszkańcy pobliskich wiosek nazwali go Amerykanem. Na mapach śląskich można także odnaleźć to miejsce jednak pod nazwą Chmielnik.
W pobliżu młyna znajdowały się magazyny zbożowe. Kilkadziesiąt metrów dalej stał budynek mieszkalny z oborą. W budynku mieszkali pracownicy młyna i ludzie dbający o porządek w magazynach. Żywili się oni tym, co wyhodowali w swej oborze i na polu. Mieli również swój ogród. Znajdowała się tam także duża piekarnia, która zaopatrywała w pieczywo okolicznych mieszkańców. Do dzisiaj jeszcze można odnaleźć ślady dawnej świetności młyna patrząc na ruiny pozostałe po dawnych zabudowaniach.
Mówiąc o Amerykanie, nie sposób nie wspomnieć o przebiśniegach (śnieżyczka). Wraz z pierwszymi wiosennymi promieniami słońca las zamienia się w bajkową krainę pokrytą białym dywanem. Gdzie sięgnąć wzrokiem, roztacza się "śnieżny" kobierzec. Zanim przebiśniegi zdążą przekwitnąć, pojawiają się tutaj też inne wiosenne kwiatki: zawilce, miodunka plamista, podbiał, kaczeńce, fiołki i inne, niestety już nie w takiej ilości jak przebiśniegi. Miejsce to coraz częściej staje się celem wiosennych spacerów mieszkańców (zwłaszcza tych młodych) z pobliskich wiosek. Niemal każdego dnia można tu spotkać wędkarzy, którzy upodobali sobie to miejsce.
 
=== Zobacz też ===