Leonid Teliga: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
Żeglarz-samotnik dookoła Ziemi
poprawa linków - nie każdy nowotwór jest rakiem
Linia 65:
Wyprawa Teligi trwała dosyć długo, m.in. z powodu konieczności dokonywania po drodze szeregu napraw jachtu, jednak atmosfera pobytu w portach była dobra. W tamtych czasach tego typu przedsięwzięcia wciąż jeszcze należały do rzadkości i o wyprawie Teligi było na tyle głośno, że wszędzie był uroczyście witany (prawie zawsze w portach spotykał Polaków), mianowano go honorowym członkiem wszystkich kolejnych jachtklubów, które były na jego trasie, a na oceanach był często rozpoznawany przez załogi jachtów i statków wszystkich możliwych [[bandera|bander]].
 
Nie wiadomo, co tak naprawdę skłoniło kapitana do odbycia ostatniego etapu rejsu jednym skokiem – może spodziewane nieprzyjemności natury administracyjnej, a może rozwijająca się [[rak (choroba)nowotwór|choroba nowotworowa]], którą Teliga próbował zwalczyć, mobilizując swój organizm samotnym rejsem. Pewne jest jednak, że na etap przez pół świata – z Fidżi (na [[Ocean Spokojny|Oceanie Spokojnym]]) do Dakaru (w [[Afryka|Afryce]] Zachodniej), bez zawijania po drodze do portów, Teliga zdecydował się świadomie, uprzedzając listownie, że na wiele miesięcy urwie się z nim kontakt. „Opty” wyruszył z wysp Fidżi [[29 lipca]] [[1968]] i przepadł niemal bez wieści w bezmiarze oceanów – był jedynie z daleka widziany (co nie znaczy rozpoznany) przez kilka jednostek.
 
Dopiero koło [[Kapsztad]]u (do którego z przyczyn politycznych nie wolno było Telidze zawinąć) nastąpiło przypadkowe spotkanie z jachtem turystycznym należącym do [[Republika Południowej Afryki|RPA]] – Teliga, któremu brakowało wtedy już wielu podstawowych rzeczy, został obsypany przez załogę jachtu wszelkimi możliwymi prezentami i ruchomymi elementami wyposażenia tej jednostki (dostał nawet tak cenne dla niego w tym momencie rzeczy, jak świeże kanapki i napoczętą paczkę papierosów) i dowiedział się, że o jego rejsie jest głośno i wszyscy go szukają.