Budnicy: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
drobne redakcyjne
dr.
Linia 16:
Pod koniec XVIII wieku podjęto próbę wysiedlenia budników poza teren Puszczy Białowieskiej; niektóre z ich osad zostały zamknięte, bądź zlikwidowane. Część z budników zajęła się uprawą roli i pozostała na tych terenach. W tym okresie (był to koniec panowania króla [[Stanisław August Poniatowski|Stanisława Augusta Poniatowskiego]]) nadawano im polany i (oczyszczone przez nich uprzednio z lasu) wytrzebiska leśne.
 
O potomkach budników i ich mowie wspomina w swoich listach [[Eliza Orzeszkowa]]., Pisarkaktóra pisze, że [[Język polski|polszczyznę]] [[Bohatyrowicze|Bohatyrowiczów]] w swojej powieści ''[[Nad Niemnem]]'' wzorowała na ich mowie:
 
{{cytatD|2=[[Eliza Orzeszkowa]] do [[Wincenty Korotyński|Wincentego Korotyńskiego]], 12 XII (18)86, VIII, 146-148|''Czuje potrzebę upewnienia (…) Pana, że ją właśnie z ust ich wyjęłam (…) wydawać się ona może, szlachty tutejszej nie znającym, manierowaną i niezupełnie naturalną (…). Nie wiem jak jest z tym u szlachty innych guberni litewskich (…) ale tę, która mianowicie powiat grodzieński zamieszkuje, znam lepiej zapewne niż tę towarzyską sferę, z której sama pochodzę, więc bardzo dokładnie. Otóż jedną z cech najoryginalniejszych i najciekawszych, które tych ludzi wyróżniają jest właśnie ich mowa, ich polszczyzna. Zrazu nawykłym do dzisiejszego literackiego i salonowego języka wydaje się ona tak szczególną, że niektórych wyrażeń zrozumieć prawie nie można, a niektóre poczytuje się za nieprawidłowości językowe albo za naleciałości z języków innych. Jednak po wsłuchaniu się w nią długim i bacznym okazuje się ona po prostu starą polszczyzną i zupełnie czystą, tylko tak starą, że po wiele wyrazów chodzić trzeba do Reja albo Górnickiego. Wprawdzie rusinizmów mają oni trochę, ale te można śmiało upuścić z uwagi, bo jest ich mało i przyjętych tylko dla przedmiotów gospodarstwa (np. płot nazywają : Tyn, po rusińsku), chyba, że idzie o najuboższych, wśród chłopskich wsi wypadkiem zamieszkałych, którzy chłopieją i w połowie już po rusińsku mówią. Ale takich bardzo niewielu. Aby przekonać się o poprawności mowy przez ogół ich używanej, zapytywałam o mnóstwo wyrazów dykcjonarza Lindego i na 100 jednego zaledwie tam nie znajdowałam, tyle, ze mnóstwo z nich (…) od dawna wyszły z użycia. Mówią np. niskąd, Liwczem, ostać, ni kędy itd., co wszystko jest w Lindem, czyli w starych autorach polskich. Gęsto też używają wyrazów z łaciny (…) co jest spuścizną po przedstuletnich przodkach. (…) Wszystko to razem przy bliższym wsłuchaniu się robi wrażenie mowy poważnej, czystej i zupełnie rodzimym duchem przejętej, tym więcej, ze i składni, szykowi wyrazów i zwrotom okresów nadają jakiś ton staroświecczyzny. (…) Przysłowia bardzo stare, pieśni, których nikt już nie śpiewa, zagadki (…) garściami wśród nich zbierałam. (…)}}