Obóz zagłady w Treblince: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
Linia 333:
Z drugiej strony bliskość obozu wpłynęła demoralizująco na część ludności polskiej{{odn|Kopówka|Rytel-Andrianik|2011|s=28}}. Ocalali Żydzi wspominali, że podczas postojów na bocznicach i stacjach kolejowych niektórzy Polacy po horrendalnych cenach sprzedawali wodę stłoczonym w wagonach ludziom{{odn|Młynarczyk|2013|s=71}}{{odn|Wiernik|2003|s=13}}. Do takich wypadków dochodziło m.in. na stacji kolejowej w Treblince{{odn|Weinstein|2012|s=32}}{{odn|Kopówka|Rytel-Andrianik|2011|s=300}}. W okolicach obozu szybko powstała „gospodarka o obiegu zamkniętym”{{odn|Snyder|2011|s=298}}. Żydzi w tajemnicy przed Niemcami sprzedawali wachmanom walutę, złoto i precjoza, otrzymując w zamian żywność – w tym nawet [[Wódka|wódkę]] i produkty luksusowe – a także [[papieros]]y lub rozmaite przysługi. Swoje zarobki wachmani wydawali natomiast w okolicznych wsiach. W ten sposób polska ludność czerpała zyski ze sprzedaży żywności dla więźniów za pośrednictwem wachmanów, jak też trafiały do niej pożydowskie pieniądze i kosztowności, które ci ostatni przeznaczali na wódkę, jedzenie i usługi [[Prostytucja|prostytutek]]{{odn|Rusiniak|2008|s=24–25 i 27}}. Intymne stosunki z wachmanami utrzymywały zarówno niektóre miejscowe kobiety i dziewczęta, jak i zawodowe prostytutki, które znęcone możliwością zarobku przybywały z odległych miejscowości, w tym z Warszawy{{odn|Rusiniak|2008|s=25–26}}. W okolice Treblinki ściągali także spekulanci, którzy skupowali od chłopów i wachmanów pożydowskie mienie{{odn|Rusiniak|2008|s=24 i 28}}. Wedle słów Jerzego Królikowskiego „biedne podlaskie okolice zamieniły się w złotodajną krainę, do której biegły na wyścigi szumowiny z całego kraju”{{odn|Prekerowa|2011|s=108}}. Z niektórych relacji wynika, że w okresie istnienia obozu wyraźnie podniósł się poziom życia w pobliskich wsiach{{u|uwaga13}}{{odn|Rusiniak|2008|s=27–28}}. Niemniej pojawiają się także głosy, że skalę negatywnych zjawisk wyolbrzymiono, niesłusznie stygmatyzując wszystkich mieszkańców Wólki Okrąglik i sąsiednich wsi{{odn|Styrna|2011|s=150}}. [[Franciszek Ząbecki]] twierdził, że polska konspiracja starała się przeciwdziałać patologicznym postawom. Podziemie miało wymierzyć chłostę rolnikowi, który zmuszał swą dwunastoletnią córkę do sypiania z wachmanami. Ukarać miano także dwie przyjezdne prostytutki – jednej ogolono głowę, drugą zabito{{odn|Sereny|2002|s=134}}.
 
Z zeznań i relacji ocalałych więźniów wyłania się generalnie negatywny obraz stosunku polskiej ludności do uciekinierów z obozu. W dużej mierze owe oskarżenia potwierdzają także relacje polskie{{odn|Prekerowa|2011|s=106 i 113}}. Na tej podstawie [[Jicchak Arad]] doszedł do wniosku, że polscy chłopi w swej większości nie tylko nie wspomagali zbiegłych Żydów, lecz motywowani chciwością i [[antysemityzm]]em wydawali ich w ręce Niemców lub rabowali i mordowali na własną rękę{{odn|Arad|1999|s=342–347}}. Szczególnie wrogi stosunek do uciekinierów mieli jakoby przejawiać mieszkańcy najbliższych okolic Treblinki, którzy wzbogacili się na handlu z wachmanami{{odn|Arad|1999|s=343}}. Arad twierdził ponadto, że poważne zagrożenie dla uciekinierów stwarzali partyzanci [[Armia Krajowa|Armii Krajowej]] oraz członkowie „prawicowych i faszystowskich odłamów polskiego podziemia”{{odn|Arad|1999|s=346–347}}. Przekonanie o wrogości i obojętności Polaków miało być jednym z powodów, dla których więźniowie nie decydowali się na ucieczkę lub woleli szukać schronienia w istniejących jeszcze gettach{{u|uwaga14}}{{odn|Arad|1999|s=268}}{{odn|Willenberg|2016|s=97}}. [[Teresa Prekerowa]] przeanalizowawszy 27 żydowskich i polskich relacji, zwracała jednak uwagę, że większość negatywnych ocen nie odnosiła się do konkretnych przypadków, lecz polegała na sądach ogólnych{{odn|Prekerowa|2011|s=107}}. Ponadto tylko część autorów żydowskich pisała o swoich kontaktach z ludnością polską{{odn|Prekerowa|2011|s=119}}. Trudno jest więc oszacować rzeczywistą skalę negatywnych zjawisk{{odn|Prekerowa|2011|s=113}}. Prekerowa przypuszczała również, że rzekomymi partyzantami napadającymi na uciekinierów z Treblinki mogli być podszywający się pod członków ruchu oporu pospolici bandyci, a fakt, że we wspomnieniach wydanych wiele lat po wojnie uciekinierzy często nie powtarzali oskarżeń pod adresem AK, które pojawiły się w zeznaniach złożonych zaraz po wyzwoleniu, może sugerować, że owe oskarżenia były efektem presji propagandy [[Stalinizm|stalinowskiej]]{{odn|Prekerowa|2011|s=110–112}}.
[[Plik:Stanisław Borowy Józef Kuźmiński Józef Pogorzelski Franciszek Ząbecki.jpg|thumb|Polscy kolejarze na stacji Treblinka]]
Mimo iż w okupowanej Polsce [[Niemieckie represje wobec Polaków pomagających Żydom|za wszelką pomoc Żydom groziła kara śmierci]], niektórzy mieszkańcy okolic Treblinki wspierali uciekinierów z obozu i transportów. Wielu uczestników powstania z sierpnia 1943 roku oraz wcześniejszych uciekinierów ocalało dzięki pomocy udzielonej przez Polaków{{odn|Kopówka|Rytel-Andrianik|2011|s=350–354}}{{odn|Paul|2011|s=131–138 i 140–141}}. Najczęstszą formą pomocy było podarowanie żywności, niekiedy także udzielenie schronienia. W przeanalizowanych przez Prekerową relacjach przeważają przy tym informacje o pomocy bezinteresownej{{odn|Prekerowa|2011|s=115–116}}. Członkowie kolejarskich rodzin Bąków, Gawkowskich, Pronickich, Sochów, Wierzbowskich i Ząbeckich podawali wodę lub żywność do wagonów na stacji w Treblince{{odn|Kopówka|Rytel-Andrianik|2011|s=300}}{{odn|Ząbecki|1977|s=46}}. Niektórzy kolejarze mieli także pomagać Żydom w ucieczkach z transportów lub ułatwiać uciekinierom z obozu wydostanie się z wagonów załadowanych zrabowanym mieniem{{odn|Ząbecki|1977|s=46, 49, 73}} (zdaniem Prekerowej skala udzielanej przez kolejarzy pomocy jest jednak przez Ząbeckiego wyolbrzymiana){{odn|Prekerowa|2011|s=114}}. Kolejarz Karol Socha ukrył w swojej stodole żydowskiego uciekiniera, a następnie pomógł mu w ucieczce{{odn|Kopówka|Rytel-Andrianik|2011|s=300}}{{odn|Ząbecki|1977|s=49–50}}. W odległości zaledwie 4 kilometrów od obozu żydowską dziewczynkę ukrywało małżeństwo Diehlów z majątku Jasieniec. Udzielali oni także doraźnej pomocy uciekinierom z obu obozów{{odn|Kopówka|Rytel-Andrianik|2011|s=199–200 i 269–270}}. Najwięcej Żydów w sąsiedztwie obozu, bo aż 11 osób, ukrywała rodzina Góral z [[Kosów Lacki|Kosowa Lackiego]]{{odn|Kopówka|Rytel-Andrianik|2011|s=291 i 332}}.