Nie ma róży bez ognia: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
drobne merytoryczne, szerzej o tytule w kontekście tworzenia scenariusza
lit., jęz.
Linia 69:
 
== Przygotowanie scenariusza i realizacja filmu ==
Początkowo komedia miała nosić tytuł ''Lawina'' poprzez nawiązanie do eskalacji wydarzeń, mających wpływ na życie głównych bohaterów. W scenopisie ojciec Lusi ma problemy z [[urząd skarbowy|urzędem skarbowym]] – w dialogu z córką pojawia się hasło [[domiar]], gdy nakazuje jej wraz z narzeczonym pozostać w mieszkaniu Filikiewiczów. Z tego względu, że cenzura nie zgodziłaby się na użycie tego słowa, zastąpiono domiar pożarem. W efekcie przyczyna zmiany w scenariuszu doprowadziła do zmiany tytułu filmu, co według reżysera miało jeszcze bardziej wyrażać [[Pure nonsense|purenonsensownąpure nonsensowną]] fabułę{{odn|Replewicz|2009|s=156}}. Bezpośrednio tytuł nawiązuje właśnie do zmienionej sceny, w której ojciec Lusi podpala własny dom wraz z plantacją róż, aby córka mogła zameldować się w stolicy. Słowa tytułu wypowiadane są w filmie przez mało dzielnicowego, któremu administrator wraz z przebywającymi w mieszkaniu Filikiewiczów osobami próbują wytłumaczyć niecodzienną dla niego sytuację. Zmieniony został również charakter Jerzego Dąbczaka, który początkowo miał być wzorowany na stereotypowym [[Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej|ormowcu]]. Postać ta została „uszczlechetniona”„uszlachetniona” głównie za sprawą jej odegrania przez [[Jerzy Dobrowolski (aktor)|Jerzego Dobrowolskiego]]{{odn|Replewicz|2009|s=157-158}}. ''Nie ma róży bez ognia'' to zbitka słów z dwóch polskich przysłów: ''nie ma róży bez kolców'' oraz ''nie ma dymu bez ognia''. W krytyce filmu pojawiła się opinia, że z tego powodu tytuł nic nie znaczy{{odn|Replewicz|2009|s=162}}.
 
Autorzy dla urealnienia fabuły konsultowali treść scenariusza z prawnikiem{{odn|Replewicz|2009|s=155}}. Bareja jako fan amerykańskich komedii z lat 20. XX w., wiele miejsca poświęcił na walkę głównego bohatera ze złośliwością przedmiotów martwych. Scena z wchodzeniem Filikiewicza na dach może być uznana za nawiązanie do filmów z [[Buster Keaton|Busterem Keatonem]] i [[Harold Lloyd|HaroldeHaroldem Lloydem]]. Odgrywana była ona bezpośrednio przez [[Jacek Fedorowicz|Jacka Fedorowicza]] bez udziału kaskadera{{odn|Replewicz|2009|s=160}}.
 
W opinii krytyków filmowych, recenzujących ''Nie ma róży bez ognia'', przeważały określenia tej produkcji jako prymitywnej i schlebiającej gustom drobnomieszczańskim, co powodowało, że zakwalifikowany był do najniższej kategorii artystycznej, co w konsekwencji przekładało się na niższe zarobki dla reżysera. Wpływy z biletów wynosiły natomiast ok. 16 milionów złotych, przy czym w Polsce obejrzało go ok. 3 milionów widzów, a za granicą ok. 9 mln{{odn|Replewicz|2009|s=162-163}}.