Porwanie w Tiutiurlistanie: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja nieprzejrzana][wersja nieprzejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
Nie podano opisu zmian
Nie podano opisu zmian
Linia 9:
Tak pisze o ''Porwaniu w Tiutiurlistanie'' [[Lesław Bartelski]]: "Mimo pogodnej i dowcipnej opowieści, noszącej rzeczywiście wszelkie cechy baśni, ale dziejącej się przecież na ziemi, wojna położyła się cieniem na przeżyciach bohaterów "Porwania w Tiutiurlistanie". Kraina to bowiem fantastyczna, ale jakże bliska naszym doznaniom okupacyjnym.... podjął Żukrowski równie istotne problemy solidarności, przyjaźni i wierności, a także gotowości do ponoszenia trudu i poświęcenia... Nie ma jednak w tej postawie autora "Porwania w Tiutiurlistanie" natrętnego moralizatorstwa czy dydaktyzmu. Żukrowski nie pragnie nikogo pouczać, on snuje opowieść o dziejach przyjaźni, wzruszającej i chwytającej nas za serca. Sylwetki głównych bohaterów, nakreślone, jak zwykle u tego pisarza, wielowymiarowo, pełne charakterystycznych zalet, ale i wad, wbijają się w pamięć czytelnika i zyskują nasze uznanie."
 
S.[[Stefan Melkowski]] ocenia tę prozę dla dzieci następująco: "W tej prozie obowiązuje także beztroska wesołość, na przekór okropnościom wojny. Jedynie życie publiczne - polityka, histroria - jest przerażające i absurdalne równocześnie. Tylko homo politicus nie dostąpi tu oczyszczenia przez śmiech. Szczęście istnieje - zdaje się mówić pisarz - w codzienności człowieczej. I w fantazji. I w przyrodzie. I w baśni. I to już wszystko bowiem człowiek społeczny jest absurdem, natomiast na całym obszarze ludzkiej prywatności oraz natury baśni panuje wolność i szczęście. Tak to wyrażał się i odciskał w baśniowym świecie przerażający czas wojny! Oczywista, że w baśni, którą jest przeczież "Porwanie w Tiutiurlistanie", czarna magia okrutnej historii i złej natury człowieczej została zrównoważona dobrą biała magią Białoksiężnika czy dziecinną magią na wesoło, ale groźne moce pozostają grożnymi mocami... Baśń o Tiutiurlistanie była więc w znacznym stopniu próbą ocalenia ufności dziecka, świata, w którym układ wartości jest prosty i przejrzysty. Tu i w następnych książkach dla dzieci realizuje się wprost i dosłownie jego (W. Żukrowskiego przyp. autora) utopia humanistyczna."
 
Natomiast drugi tom przygód "Na tronie w Blabonie" to już historia dziejąca się w czasach pokoju, czasach tworzenia na nowo stosunków między dwoma graniczącymi ze sobą państwami Blaboną i Tiutiurlistanem, dowodzonymi przez swoich władców. Każdy z nich chce robić to co lubi, do czego nie koniecznie potrzebna jest korona na głowie. Drugi tom to nie tylko nowe czasy w stosunkach między dwoma państwami, ale to nowe czasy w każdym z dwóch królestw. Tworzą się w nich nowe układy, nowa władza, nowy system. Czy "Ludzie Czystych Rąk" czyli łaziebni przejmą kontrolę nad państwem, tego można dowiedzieć się ze stron książki. Napisana jest świetnym językiem, jak zwykle u Wojciecha Żukrowskiego. Trzyma w napięciu i małego i dorosłego czytelnika. Jest pełna ciepła i humoru, tak, jak i on, jak pisał tę książkę i się nią bawił. Obok bajkowych bohaterów z "porwania w Tiutiurlistanie" wprowadza na karty książki swoją rodzinę: żonę Marię mieszającą na mosiężnej patelni rzymską konfiturę (bo rzecz dzieje się na jesieni, kiedy dojrzewają wszystkie owoce), córkę Kaśkę i psa Mumika - dzielnego Keraka. Obok rodziny Autora w powieści przewijają się dawni i niezapomniani przyjaciele Czytelników "Tiutiurlistanu".
 
Przygody przyjaciół z Porwania wielokrotnie przedstawiane były na deskach teatrów dla młodych widzów. Były to przedstawienia lalkowe lub grali w nich aktorzy. "Porwanie w Tiutiurlistanie" wystawiał Teatr na Woli, teatr w Kielcach, w Radomiu i Białymstoku. Zawsze przedstawienia cieszyły się dużą popularnością, a dzieci przeżywały porwanie królewny Wiolinki i czary, jakie na nią rzuciły Cygan Nagniotek.