Budnicy: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
drobne redakcyjne
drobne redakcyjne
Linia 4:
Budnicy, w odróżnieniu od [[chłopi|chłopów]] nie byli na stałe „przywiązani” do ziemi i byli ludźmi wolnymi.
 
{{cytatD|2=źródło z epoki<ref>[http://zyrardow.pttk.pl/zyrpttk/trasa9.htm cytat z serwisu zyrardow.pttk.pl]</ref>|''W tych wszystkich Budach pańszczyzny żadney nie robią, tylko są na czynszu, podług wymiaru Rol, dają tylko kapłonów po dwa, grzybów po kopie y posługą oraz podróż podług drugich odprawują.}}
 
{{cytatD|2=[[Aleksander Połujański]], 1855<ref>[http://zyrardow.pttk.pl/zyrpttk/trasa9.htm cytat z serwisu zyrardow.pttk.pl]</ref>|''Budnik osiadając w najciemniejszych lasach sam siedział w lichej chatce, a zwalał, psuł i palił najpiękniejsze dęby, klony, jesiony, wiązy, graby. (...) Gdzie przeszedł budnik z siekierą swoją na plecach, z powiązaną sznurami strzelbą na ramieniu, głucha po nim cisza i pnie tylko a spruchniałe kłody po nim pozostały.}}
 
W związku z charakterem ich pracy, po wyeksploatowaniu okolicy (wycięciu drzew), w poszukiwaniu nowego źródła surowca ciągle przenosili się z miejsca na miejsce.
Linia 20:
{{cytatD|2=[[Eliza Orzeszkowa]] do [[Wincenty Korotyński|Wincentego Korotyńskiego]], 12 XII (18)86, VIII, 146-148|''Czuje potrzebę upewnienia (…) Pana, że ją właśnie z ust ich wyjęłam (…) wydawać się ona może, szlachty tutejszej nie znającym, manierowaną i niezupełnie naturalną (…). Nie wiem jak jest z tym u szlachty innych guberni litewskich (…) ale tę, która mianowicie powiat grodzieński zamieszkuje, znam lepiej zapewne niż tę towarzyską sferę, z której sama pochodzę, więc bardzo dokładnie. Otóż jedną z cech najoryginalniejszych i najciekawszych, które tych ludzi wyróżniają jest właśnie ich mowa, ich polszczyzna. Zrazu nawykłym do dzisiejszego literackiego i salonowego języka wydaje się ona tak szczególną, że niektórych wyrażeń zrozumieć prawie nie można, a niektóre poczytuje się za nieprawidłowości językowe albo za naleciałości z języków innych. Jednak po wsłuchaniu się w nią długim i bacznym okazuje się ona po prostu starą polszczyzną i zupełnie czystą, tylko tak starą, że po wiele wyrazów chodzić trzeba do Reja albo Górnickiego. Wprawdzie rusinizmów mają oni trochę, ale te można śmiało upuścić z uwagi, bo jest ich mało i przyjętych tylko dla przedmiotów gospodarstwa (np. płot nazywają : Tyn, po rusińsku), chyba, że idzie o najuboższych, wśród chłopskich wsi wypadkiem zamieszkałych, którzy chłopieją i w połowie już po rusińsku mówią. Ale takich bardzo niewielu. Aby przekonać się o poprawności mowy przez ogół ich używanej, zapytywałam o mnóstwo wyrazów dykcjonarza Lindego i na 100 jednego zaledwie tam nie znajdowałam, tyle, ze mnóstwo z nich (…) od dawna wyszły z użycia. Mówią np. niskąd, Liwczem, ostać, ni kędy itd., co wszystko jest w Lindem, czyli w starych autorach polskich. Gęsto też używają wyrazów z łaciny (…) co jest spuścizną po przedstuletnich przodkach. (…) Wszystko to razem przy bliższym wsłuchaniu się robi wrażenie mowy poważnej, czystej i zupełnie rodzimym duchem przejętej, tym więcej, ze i składni, szykowi wyrazów i zwrotom okresów nadają jakiś ton staroświecczyzny. (…) Przysłowia bardzo stare, pieśni, których nikt już nie śpiewa, zagadki (…) garściami wśród nich zbierałam. (…)}}
 
{{cytatD|2=[[Eliza Orzeszkowa]] do [[Wincenty Korotyński|Wincentego Korotyńskiego]], 2 (14) IX (18)87, VIII, 151|''Od siedmiu lat każde lato spędzam tuż obok okolicy szlacheckiej, z mieszkańcami jej żyjąc w zażyłości i przyjaźni (…) sposób mówienia, pieśni, przypowieści, koncepty wprost z ust ich brałam (….) Polacy to z krwi i ducha (…)}}
 
{{Przypisy}}
 
== Zobacz też ==