Pożegnania (film 1958): Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
zdjęcie szablonu
Linia 62:
 
== Produkcja ==
''Pożegnania'' są drugim filmem pełnometrażowym wyreżyserowanym przez [[Wojciech Jerzy Has|Wojciecha J.Jerzeg Hasa]] i jego drugą adaptacją literacką. Podobnie jak w przypadku debiutanckiej ''[[Pętla (film 1957)|Pętli]]'' na podstawie opowiadania [[Marek Hłasko|Marka Hłaski]] oraz późniejszych adaptacji, Has traktował literacki pierwowzór jako punkt wyjścia dla własnej wypowiedzi. Starając się zachować wierność wobec prozy Stanisława Dygata, usunął jednak podczas adaptacji część wątków (między innymi francuskie epizody) i ukierunkowując całość w formie melodramatu. O ile powieść Dygata słynęła z ironicznego dystansu i lekkości prowadzenia wątków, Has wydobył podczas adaptacji cechy [[Sentymentalizm w literaturze polskiej|sentymentalne]] pierwotnego utworu{{Odn|Maron|2010|s=134-135}}. Sentymentalizm filmowych ''Pożegnań'' podkreślają między innymi lejtmotywy wizualne oraz muzyczne, przede wszystkim w postaci melodii piosenki „Pamiętasz, była jesień”{{Odn|Maron|2010|s=136-137}}. Marcin Maron, analizując po latach film Hasa, zwrócił uwagę, iż ''Pożegnania'' są „opowieścią o próbie zachowania wdzięku i godności w dramatycznie zmieniających się czasach”{{Odn|Maron|2010|s=142}}. Idylliczny nastrój tej opowieści podkreśla między innymi poemat [[Juliusz Słowacki|Juliusza Słowackiego]] ''W Szwajcarii'', cytowany przy barze w [[Zamachy Gwardii Ludowej na Café Club|Café Clubie]] przez miejscowego poetę{{Odn|Maron|2010|s=145}}.
 
Na zebraniu Komisji Ocen Scenariuszy z 27 grudnia 1957 roku odbyła się dyskusja nad scenariuszem filmu, napisanego przez Dygata wraz z Hasem. Ceniąc sobie powieść Dygata, [[Krzysztof Teodor Toeplitz]], uczulał obu autorów, aby nie powstał nazbyt dosłowny film „o facecie z dobrej rodziny i fordanserce, historia za bardzo dialogowa, za bardzo literacka”{{odn|Stachówna|1999|s=226}}. [[Aleksander Ścibor-Rylski]] uznał część sekwencji za „przerażająco długie”, gromiąc twórców za nadmiar monologów i dialogów{{odn|Stachówna|1999|s=226}}. [[Jerzy Kawalerowicz]] wprost stwierdził, że „to nie jest scenariusz”{{odn|Stachówna|1999|s=226}}, a w obronie Hasa i Dygata stanął jedynie [[Jerzy Zarzycki]], twierdząc, że „mnie się to wydaje bardzo filmowe”{{odn|Stachówna|1999|s=226}}. Nieoczekiwanie Zarzyckiego poparł Toeplitz, a Komisja po naradzie ostatecznie zgodziła się dopuścić film do produkcji{{odn|Stachówna|1999|s=226}}.