Bitwa pod Otumba: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
m MalarzBOT: regeneracja szablonu {{Wojna infobox}}
Axiio (dyskusja | edycje)
drobne merytoryczne (skopiowane z jakiejś książki ale bez obrazka)
Linia 44:
Po wyjściu z miasta poturbowani Hiszpanie szli zachodnim brzegiem jeziora. Za kolumną posuwały się bez przerwy oddziały indiańskie, które jednak nie atakowały. Panował głód, doskwierało pragnienie. Dowódcy azteccy doskonale wiedzieli, że kierują się oni do Tlaxcallan – dlatego też, nie rezygnując z nękania uciekinierów, koncentrowali znaczne siły w pobliżu miasta Otumba, niedaleko granic tlaxcalteckich.
 
Siódmego lipca Hiszpanie zeszli na równinę Tonan znajdującej się niedaleko Otumby. Zewsząd nadciągały tłumy indiańskich wojowników. Dysproporcja sił była miażdżąca. Jeden z kronikarzy wyprawy Lopez de Gomara przytoczył opinię, iż armia przeciwników liczyła 200 tys. ludzi. Jego szacunki są mało wiarygodne. Prawdopodobnie armia aztecka liczyła nie więcej niż 10 – 20 tys. ludzi. Wojownicy indiańscy uzbrojeni byli we włócznie, drewnianych mieczy o krawędziach nabijanych silnie tnącymi ostrzami z obsydianu (macuahuitl) lub jego odmiany szerszej i dwuręcznej (macuahuitzoctli) (rys.1). Dzierżyli okrągłe lub owalne tarcze z twardej trzciny. Korpus chronili pancerzem-kaftanem z pikowanej bawełny grubym na dwa palce. Na głowy założyli drewniane hełmy w kształcie głów zwierząt.
 
Hiszpanie, których było naprawdę niewielu, (200–600) z piechoty uformowali szyk obronny z chorymi i rannymi w centrum, jeźdźcy otrzymali zadanie rozpraszania atakujących i torowania drogi reszcie. Sprzymierzeńcem Hiszpanów okazała się taktyka stosowana przez tubylczych wojowników. Otoczyli Hiszpanów, ale do walki wchodziły stosunkowo małe oddziały, które ponosiły straty w starciu z hiszpańskim szykiem, a częściowo rozbijane były przez kawalerię. Mimo wszystko trwający 5 godzin napór powodował zaciskanie się pierścienia, tak że pozbawione możliwości ruchu konie stawały się tylko dodatkową osłoną. Walczyli wszyscy ranni, chorzy, a nawet towarzyszące Europejczykom kobiety. Cudów dokonywali nieliczni Tlaxcaltecy. Wielokrotnie ranny Cortés starał się podtrzymać nadzieję, wśród omdlewających żołnierzy. Wobec niemożliwości powstrzymania ataków coraz to nowych oddziałów, rozkazał uderzyć na dowódców łatwych do rozpoznania po barwnych strojach i wysokich pióropuszach. W pewnym momencie on sam z paroma jeźdźcami znalazł się w pobliżu głównodowodzącego wojsk azteckich Cihuacatzina, który otoczony dostojnikami stał na szczycie pagórka. Cortés natarł na niego z takim impetem, iż zdołał przewrócić wodza. Śpieszący z pomocą Juan de Salamanca przebił Azteka włócznią. Na widok śmierci dowódcy wojownicy zmniejszyli napór, a po chwili zaczęli się wycofywać. Hiszpanie przez krótki czas ścigali uciekających, po czym pośpiesznie udali się w stronę gór oddzielających ich od kraju sojusznika.