Epidemia ospy prawdziwej we Wrocławiu: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Usunięta treść Dodana treść
→Dalszy przebieg: lit., jęz. |
|||
Linia 45:
Po początkowych chaotycznych działaniach przyjęto procedurę postępowania. Każdy nowo zgłoszony przypadek ospy sprawdzał lekarz konsultant. Lekarze wizytujący pacjenta nosili specjalne ubranie ochronne, na które składały się białe spodnie z płótna, bluza, czapka, rękawice i gumowe buty. Przez mieszkańców nazywani byli „przebierańcami”, „kolędnikami”, „kaskaderami”, „pajacami”, „Judymami okresu epidemii”. Decyzja lekarza konsultanta była ostateczna. O ile chorzy i osoby, u których podejrzewano chorobę, trafiali do szpitala, w niejasnych przypadkach pacjent pozostawał w domu z zaleceniem następnej konsultacji. Osoby mające kontakt z chorymi po zaszczepieniu były izolowane. Osoby, które miały kontakty II rzędu, po zaszczepieniu były poddawane pięciodniowemu nadzorowi sanitarnemu{{r|var}}. Według dr. Michała Sobkowego, który podczas epidemii pełnił dyżury lekarza inspekcyjnego wrocławskiego pogotowia ratunkowego, zabezpieczenie lekarzy kontaktujących się z podejrzanymi o chorobę było daleko niewystarczające: ''Co innego sanepid – oni rzeczywiście byli całkiem zamaskowani, gdy szli do pacjenta z ospą. Nawet oczy mieli osłonięte, rozmawiali z pacjentem przez płachtę, która była częścią osłony twarzy'' – mówił w rozmowie z „[[Newsweek]]iem”{{r|new}}.
W ramach działań logistycznych związanych z operacją VV zarekwirowano samochody z wrocławskich przedsiębiorstw. Były one przeznaczone głównie do przewożenia osób poszkodowanych przez chorobę. Postanowiono również, że gdy zakłady pracy
[[Plik:Ospa5.png|thumb|W izolatorium na Psim Polu]]
[[Plik:Ospa8.png|thumb|Przypomnienie o ostrożności przy kontaktach osobistych]]
|