Andrzej Orwid-Eljaszewicz: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja nieprzejrzana] | [wersja nieprzejrzana] |
Usunięta treść Dodana treść
kat. |
m drobne redakcyjne |
||
Linia 1:
'''Andrzej Orwid-Eljaszewicz''' (ur. [[1911]], zm. [[1944]]) – oficer Polskiej Marynarki Handlowej GAL, aktywny członek Ruchu Oporu, organizator komórek [[Organizacja Wojskowa Związek Jaszczurczy|Związku Jaszczurczego]] na [[Pomorze|Pomorzu]], zamordowany przez [[gestapo]] w [[Radom]]iu, pseudonimy: "Ala", "Waszkiewicz".
Urodził się w [[1911]] r. w [[Byszów|Byszowie]] (dawna Gubernia Kijowska) w rodzinie inteligenckiej, szlacheckiej. Jego matka Stefania Eljaszewicz wywodziła się z wielkiego rodu Jenerała Arnolda Byszewskiego posła na Sejm Wielki odznaczonego Orderem Orła Białego i hrabianki Katarzyny Skórzewskiej h. Drogosław, ojciec Andrzeja
Patriotyzm więc
20 września [[1934]] został skierowany do Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty w [[Zambrów|Zambrowie]]. Dywizyjny Kurs Podchorążych Piechoty przy [[18 Pułk Piechoty|18 pp]] w [[Skierniewice|Skierniewicach]] ukończył w czerwcu 1935 r. ze stopniem podchorążego rezerwy, po czym otrzymał przydział do pułku piechoty, z jednoczesnym zwolnieniem do rezerwy i awansem do stopnia plutonowego. W [[1937]] r. został mianowany podporucznikiem rezerwy piechoty. We wniosku nominacyjnym podano: ''Bardzo dobry, zdolności kierownicze i wychowawcze posiada bardzo dużo. Posiada talent taktyczny w stopniu wystarczającym zupełnie do szczebla plutonu. W działaniach bojowych energiczny pewny siebie, sumienny, obowiązkowy''. Podobną opinię nadesłano z Samodzielnego Referatu Informacyjnego przy Dowództwie Okręgu Korpusu VIII. Jako absolwent Szkoły Podchorążych Piechoty w Zambrowie otrzymał przydział do [[64 Pułk Piechoty|64 pp]] w [[16 Dywizja Piechoty|16. Dywizji Piechoty]] w [[Grudziądz]]u. W 1937 r. podjął pracę w Urzędzie Frachtowym w Gdyni.
Linia 12:
Po wyjściu z więzienia 3 maja [[1940]] natychmiast nawiązał kontakty z dawnymi członkami [[Obóz Narodowo-Radykalny|Obozu Narodowo-Radykalnego]] (z organizacją tą związany był jeszcze przed wojną na terenie [[Poznań|Poznania]] lub Gdyni), gdzie zapoznał się z tworzonymi przez nich strukturami Związku Jaszczurczego. Do organizacji tej wciągnął go [[Mieczysław Dukalski]] – p.o. kmdta ZJ na Pomorzu. W początkach sierpnia 1940 r. Andrzej Orwid-Eljaszewicz został skierowany do Gdyni z poleceniem zorganizowania pracy podziemnej komórki ZJ oraz siatki Wydziału Zachodniego Oddziału II KG ZJ (Ekspozytura "Z"). Jako długoletni mieszkaniec Gdyni znał środowisko, dzięki czemu udało mu się zwerbować wielu zaufanych i nastawionych patriotycznie ludzi do pracy w tej organizacji. Do działalności wywiadowczej wciągnął zasłużone rodziny gdyńskie: Helenę, Czesława, Bernarda i Stefana Henslów, Halinę i Stanisława Strzeleckich, Helenę Barczak, Franciszka Gburka (z [[Tajny Hufiec Harcerzy|Tajnego Hufca Harcerzy]]), Irenę Piotrowską, Leona Schulza, kpt. rez. Antoniego Wiensa-Wiśniewskiego (z wywiadu ZWZ-AK) i innych.
Sieć wywiadowcza ZJ zbierała informacje o produkcji stoczni, ruchu okrętów wojennych – głównie dużych jednostek liniowych [[
Wkrótce nawiązał kontakty z [[Bydgoszcz]]ą, co pozwoliło na rozwinięcie działalności. Przy pomocy Michała Hensla – ojca Stefana – zatrudnił się w zakładzie stolarskim Bernarda Badziąga, także pracującego dla wywiadu ZJ i ZWZ-AK. W zakładzie tym spotykał się z kmd. [[Konstanty Jacynicz|Konstantym Jacyniczem]], z którym utrzymywał stałe kontakty. Komandor był jego przedwojennym znajomym z "GAL"-u, pracownikiem w przedwojennej organizacji wywiadowczej "Alfa", a w czasie okupacji przebywającym w Warszawie Komendantem Związków Wybrzeża Morskiego oraz zastępcą Komendanta Wydziału Marynarki Wojennej "Alfa" KG ZWZ-AK. Andrzej Orwid-Eljaszewicz był więc przypuszczalnie również współpracownikiem organizacji wywiadowczej "Alfa".
W połowie czerwca [[1941]] r. został mianowany kierownikiem wywiadu na Gdynię. W związku z wyznaczeniem nowych zadań przez KG ZJ przekazał to kierownictwo Stefanowi Henslowi. Zachował jednak kontrolę nad gdyńską grupą ZJ i nadal kierował pracą łączników utrzymujących
W okresie lat
W pokoju pozostał z nim tylko jeden gestapowiec z odbezpieczonym pistoletem w dłoni. W tym czasie zadzwonił telefon. Niemiec podszedł do biurka, przy którym stał "Ala". Niemiec nachylił się do telefonu. Trupia główka na czapce gestapowca znalazła się w zasięgu ręki "Ali". Nie namyślając się wiele złapał leżącą na biurku ciężką popielnicę i z całej siły uderzył nią w głowę pilnującego go gestapowca. Niemiec upadł na podłogę zalany krwią. "Ala" wyskoczył przez okno, wybijając ciałem szybę. Zaalarmowało to Niemców stojących na korytarzu, wpadli do pokoju, podbiegli do okna i posłali za "Alą" długą serię z pistoletów maszynowych, ale on dobiegał już za załom budynków. Tą brawurową ucieczką udało mu się uratować część ludzi z jego organizacji, którzy
Sąd wojenny Rzeszy doskonale wiedział, że wszelkie dane zdobyte przez wywiad ZJ przekazywane były do oddziału II KG AK, a następnie do [[Londyn]]u. Wszyscy oskarżeni zachowali do końca godną postawę zarówno w czasie śledztwa, jak i po ogłoszeniu wyroków skazujących ich na śmierć. Ich dewizą było: "Tak chciał Bóg, Ojczyzna i Przeznaczenie". Po wyjeździe z Gdyni do Warszawy Andrzej Orwid-Eljaszewicz kilkakrotnie zmieniał nazwisko (Iwaszkiewicz, Waszkiewicz, Kaczmarek i nadal działał w konspiracji.
Linia 38:
Przez cały styczeń trwało intensywne śledztwo. Codzienne badania "Czarki" i Andrzeja przez radcę kryminalnego SS-Hauptsturmfuhrera Paula Fuschsa. Więźniów wożono również do Warszawy, gdzie osadzeni na Szucha mieli być konfrontowani z pracownikami firmy Wróblewski. Nie dało to jednak żadnych rezultatów, choć Andrzej po powrocie do celi w radomskim gestapo stwierdził, że podczas prowadzenia go przez korytarz na Szucha spotkał kogoś, kto mu się wydał znajomym z Gdyni z okresu przedwojennego.
W trzy tygodnie później sędziowie niemieccy podpisali wyroki śmierci dla "Czarki" i Andrzeja. W znalezionych po wojnie aktach czytamy: "Zawinił w największych rozmiarach przeciwko niemieckiemu dziełu odbudowy w Generalnym Gubernatorstwie" – podpisał szef [[Sicherheitspolizei|Sipo]] i [[Sicherheitsdienst|SD]] na dystrykt radomski, Joachim Illmer oraz asesor Paul Fuchs. 20 lutego rozstrzelany został Andrzej "Ala" "Waszkiewicz" – którego prawdziwe nazwisko brzmiało Andrzej Orwid-Eljaszewicz i który w latach
Do dziś żyją świadkowie, którzy pamiętają ten pochmurny lutowy dzień, gdy Niemcy wyprowadzili Andrzeja na podwórze więzienne. Stał tam już terenowy samochód gotowy do wyjazdu. Koło szofera siedział gestapowiec, o którym wiadomo było, że to załatwia tak samo skutecznie a taniej niż pluton egzekucyjny. Konwojenci wsadzili związanego sznurami więźnia na tylne siedzenie samochodu, dozorca wrzucił dwie łopaty i samochód zniknął za bramą. "Czarka" rozstrzelany został cztery dni wcześniej.
|