Zbrodnia w Markowej (1944): Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja nieprzejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
Anulowanie wersji 71229467 autorstwa Aszczep (dyskusja) Niemniej konieczne jest źródło, nie własne przemyślenia
Znaczniki: Anulowanie edycji Z urządzenia mobilnego Z wersji mobilnej (przeglądarkowej) Zaawansowana edycja mobilna
Aszczep (dyskusja | edycje)
W takim razie należało by również usunąć zdanie mówiące o porodzie, bo to taka sama spekulacja, źródło nic nie mówi o porodzie tylko o wystawaniu ciała płodu.
Znaczniki: Anulowanie edycji Wycofane
Linia 53:
23 marca 1944 roku z posterunku żandarmerii w Łańcucie wyszło polecenie, aby czterech woźniców z końmi i [[fura]]mi stawiło się w magistrackiej stajni i tam oczekiwało na dalsze instrukcje. W myśl niemieckich rozkazów każdy furman miał przyjechać z innej wsi, przy czym żaden nie mógł pochodzić z Markowej<ref name="PR">{{cytuj stronę| url = https://web.archive.org/web/20180527023916/https://www.polskieradio.pl/80/752/Artykul/334121%2CRocznica-masakry-rodziny-Ulmow | tytuł = Rocznica masakry rodziny Ulmów| autor =| opublikowany = polskieradio.pl| data = 2011-03-24 | język = | data dostępu = 2018-05-20|archiwum= https://www.polskieradio.pl/80/752/Artykul/334121%2CRocznica-masakry-rodziny-Ulmow}}</ref>. 24 marca około godziny 1:00 w nocy furmanom rozkazano podjechać pod posterunek i zawieźć do Markowej grupę niemieckich żandarmów i granatowych policjantów. Ekspedycją dowodził osobiście komendant łańcuckiej żandarmerii por. Eilert Dieken. Towarzyszyło mu czterech innych Niemców:{{odn|Szpytma|Szarek|2018|s=50}} Josef Kokott ([[Volksdeutsche|volksdeutsch]] z [[Pierwsza Republika Czechosłowacka|Czechosłowacji]]), Michael Dziewulski, Gustaw Unbehend, Erich Wilde (volksdeutsch z [[Lubelszczyzna|Lubelszczyzny]]){{odn|Friedrich|2011|s=134}}. W akcji wzięło także udział 4–6 funkcjonariuszy polskiej „granatowej policji”. Udało się ustalić nazwiska dwóch policjantów: Eustachy Kolman i Włodzimierz Leś{{odn|Szpytma|Szarek|2018|s=50}}.
 
Tuż przed świtem furmanki dotarły do Markowej. Niemcy polecili woźnicom pozostać na uboczu, po czym wraz z „granatowymi policjantami” udali się do gospodarstwa Ulmów. Pozostawiwszy policjantów jako obstawę niemieccy żandarmi wdarli się do domu i rozpoczęli masakrę. Jeszcze podczas snu zastrzelono dwóch braci „Szallów” i Gołdę Grünfeld. Niemcy polecili następnie sprowadzić polskich furmanów, aby dla postrachu stali się świadkami egzekucji. Na ich oczach zastrzelono pozostałych braci „Szallów” oraz Leę Didner z dzieckiem{{odn|Szpytma|Szarek|2018|s=51}}. Jako ostatni z Żydów zginął 70-letni ojciec „Szallów”<ref name="PR" />. Następnie przed dom wyprowadzono Józefa Ulmę oraz jego żonę Wiktorię, będącą wtedy w zaawansowanej ciąży. Oboje małżonków zastrzelono na oczach dzieci. PrawdopodobnieByć może w czasie egzekucji Wiktoria zaczęła rodzić, gdyż świadek ekshumacji zeznał później, że po wykopaniu zwłok dostrzegł główkę i piersi noworodka wystające z jej narządów rodnych. W tym przypadku jednak bardziej prawdopodobny jest tzw. [[poród pośmiertny]] (trumienny) skoro powyższy fakt został dostrzeżony dopiero po kilku dniach od śmierci{{odn|Szpytma|2006|s=16}}.
[[Plik:Wiktoria Ulma & children (1).jpg|thumb|[[Wiktoria Ulma]] i jej [[Dzieci Ulmów|sześcioro dzieci]]]]
Po zamordowaniu Ulmów Niemcy zaczęli się zastanawiać, co uczynić z sześciorgiem ich dzieci. Po krótkiej naradzie Dieken polecił, aby również one zostały rozstrzelane. Na oczach polskich woźniców zamordowano 8-letnią Stanisławę, 6-letnią Barbarę, 5-letniego Władysława, 4-letniego Franciszka, 3-letniego Antoniego i półtoraroczną Marię. W trakcie egzekucji okrucieństwem wyróżnił się Josef Kokott. Własnoręcznie zastrzelił troje bądź czworo dzieci, krzycząc przy tym do furmanów: „patrzcie jak giną polskie świnie, które przechowują Żydów”{{odn|Szpytma|Szarek|2018|s=51}}.