Katastrofa na „Słońcu Antarktydy”

powieść fantastycznonaukowa autorstwa Adama Hollanka

Katastrofa na „Słońcu Antarktydy”powieść fantastycznonaukowa z elementami kryminału, debiut powieściowy Adama Hollanka, wydana po raz pierwszy w 1958 r. nakładem wydawnictwa „Wiedza Powszechna”[1].

Katastrofa na „Słońcu Antarktydy”
Autor

Adam Hollanek

Typ utworu

Fantastyka naukowa, Powieść kryminalna

Wydanie oryginalne
Miejsce wydania

Polska

Język

polski

Data wydania

1958

Wydawca

Wydawnictwo „Wiedza Powszechna”

Fabuła edytuj

W odległej przyszłości Ziemia ma sztucznego satelitę, umieszczonego nad Antarktydą. Satelitą owym próbują zawładnąć mroczne siły, a przeszkodzić się im stara emerytowany detektyw, Jan Chryzostom Głaz[2][3].

Autor używa tu neologizmów, opisując świat przyszłości, jak: widefon, skóroplastik, telegazeta, akcelerator myśli[4].

Odbiór edytuj

Antoni Smuszkiewicz pisze, że powieść „wyraża sceptyczny stosunek do popularnych we wczesnej sf teorii o pozytywnym wpływie cywilizacji materialnej na osobowość człowieka”, bowiem „zmieniły się warunki zewnętrzne, a ludzie pozostali tacy sami: dobrzy i źli”, zaś „wytwory postępu technicznego i naukowego w równym stopniu wykorzystywane są przez jednych, jak i drugich”[2]. Potwierdza to Maciej Parowski, pisząc, że autor pamiętał, że „nauka nie uświęca, nie uniemożliwia łajdactwa, okrucieństwa, słabości (...) przyszłość nie musi być świetlana”[5]. Andrzej Niewiadowski i Smuszkiewicz oceniają, że w powieści autor zadaje klasyczne pytania „o nieśmiertelność, granice wolności jednostek i społeczeństw, o twierdzenia, że dążenia do doskonałości na siłę powodują rozpad życia psychicznego i fizycznego”[6].

Krytycy zauważają, że pionierskim osiągnięciem Hollanka w powieści było „odmienne spojrzenie na człowieka przyszłości, jak i po raz pierwszy po wojnie wykorzystanie schematu utworu kryminalnego w budowie akcji powieści fantastycznonaukowej” (Smuszkiewicz)[7], co było zasługą odwilży popaździernikowej i powrotu na półki księgarskie literatury „nieindokrtynującej”, m.in. kryminalnej (Parowski)[8]. Parowski ocenia, że Hollanek wpisuje się utworem w nurt czarnego kryminału, włączając jednocześnie elementy powieści obyczajowej, filozoficznej i politycznej. Chwali jednocześnie warsztat pisarza, oceniając, że „jego pisarska kamera ma szczególną właściwość – rysuje ostro tylko w centrum obrazu, autor często zmienia tempo, zmienia ujęcia, nie dopowiada szczegółów”, choć czasem „puszcza się w dygresje, skacze, zmienia rytm i plany”, co utrudnia lekturę. Także pod względem fabuły krytykuje autora, pisząc, że „cała kosmiczno-batalistyczna awantura” przypomina, o 20 lat późniejsze „kosmiczne westernyBohdana Peteckiego[8].

Przypisy edytuj

  1. Niewiadowski i Smuszkiewicz 1990 ↓, s. 86.
  2. a b Smuszkiewicz 1982 ↓, s. 231-232.
  3. Parowski 1990 ↓, s. 94-97.
  4. Ryszard Handke: Językowe sposoby kreowania składników fantastycznych. W: Spór o SF. Ryszard Handke, Lech Jęczymyk, Barbara Okólska (red.). Poznań: Wydawnictwo Poznańskie, 1989, s. 236, seria: „SF” Wydawnictwa Poznańskiego. ISBN 83-210-0815-1.
  5. Parowski 1990 ↓, s. 95.
  6. Niewiadowski i Smuszkiewicz 1990 ↓, s. 87.
  7. Smuszkiewicz 1982 ↓, s. 234.
  8. a b Parowski 1990 ↓, s. 95-96.

Bibliografia edytuj