Zbrodnia w Serocku – mord na polskich jeńcach wojennych popełniony przez żołnierzy niemieckiego Wehrmachtu w trakcie kampanii wrześniowej 1939. Jego ofiarą padło kilkudziesięciu wziętych do niewoli żołnierzy Armii „Pomorze”, którzy w nocy z 4 na 5 września zostali zastrzeleni przez niemieckich strażników na polu pod wsią Serock (powiat świecki).

Zbrodnia w Serocku
Ilustracja
Tablica upamiętniająca wydarzenie
Państwo

 Polska

Miejsce

Serock

Data

4-5 września 1939

Liczba zabitych

ok. 69

Typ ataku

egzekucja

Sprawca

Wehrmacht

Położenie na mapie Polski w 1939
Mapa konturowa Polski w 1939, po lewej nieco u góry znajduje się punkt z opisem „miejsce zdarzenia”
Ziemia53°21′24″N 18°04′57″E/53,356667 18,082500
Miejsce pamięci narodowej

Przebieg masakry

edytuj

4 września 1939, około godziny 19:30, żołnierze Wehrmachtu przyprowadzili na pole pod Serockiem (5 kilometrów od Świekatowa) wielką, liczącą około 3500 osób grupę jeńców z rozbitych oddziałów Armii „Pomorze”, wśród których znajdowała się pewna ilość internowanych osób cywilnych. Jeńcom rozkazano ułożyć się do noclegu pod gołym niebem[1].

W nocy (między godziną 24:00 a 1:00) Niemcy oświetlili nagle całe pole reflektorami samochodowymi i rozpoczęli bezładną strzelaninę. Przerażeni jeńcy próbowali ukrywać się w stogach siana[1]. W wyniku niemieckiego ostrzału zginęło kilkudziesięciu jeńców. Szymon Datner podawał, iż zamordowano wówczas 66 polskich żołnierzy[2], Barbara Bojarska oceniała liczbę ofiar na 69 (ponad 60 jeńców wojennych oraz kilku cywilów)[1], podczas gdy dokumenty Wehrmachtu mówiły o 84 ofiarach. Zbrodni dokonali żołnierze niemieckiego 604. batalionu budowy dróg[3]. Fragment dziennika wojennego niemieckiego II Korpusu Armijnego[3]:

Zaczęła się gwałtowna strzelanina, którą przerwała dopiero energiczna interwencja oficerów. Żołnierze 604. batalionu budowy dróg z nadmiernego zdenerwowania zastrzelili 84 jeńców.

W toku przesłuchania świadków pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku nie udało się wyjaśnić, czy jeńcy polscy w Serocku rzeczywiście podjęli próbę ucieczki (tak jak to utrzymywali ich niemieccy strażnicy). Polacy mieli zostać ostrzelani zarówno z karabinów, jak i ustawionych dodatkowo armat przeciwpancernych, przy czym ogień przerwano dopiero wówczas, gdy pojawiło się niebezpieczeństwo, że ucierpią też żołnierze niemieccy[3].

Szymon Datner twierdził z kolei, iż rzeź nastąpiła w rezultacie prowokacji. Gdy jeńcy ułożyli się już do snu, pilnujący ich Niemcy mieli nagle krzyknąć, że zbliża się czołg i jeńcy winni skryć się; część usłuchała kryjąc się w stogach stojących na polu i wówczas miał paść strzał, który był hasłem do rozpoczęcia masakry[2].

Nazajutrz towarzysze broni (według innych źródeł miejscowi chłopi) złożyli pomordowanych we wspólnym grobie na polu, które było miejscem tragedii. Ofiary ekshumowano w październiku 1947. Udało się ustalić nazwiska kilku zamordowanych, w tym jednego cywila – kolejarza Stanisława Łońskiego[1][2].

Przypisy

edytuj
  1. a b c d Barbara Bojarska. Zbrodnie niemieckie na terenie powiatu Świecie nad Wisłą (1939). „Przegląd Zachodni”. 1–2, s. 117–118, 1966. 
  2. a b c Szymon Datner: Zbrodnie Wehrmachtu na jeńcach wojennych w II wojnie światowej. Warszawa: Wydawnictwo MON, 1961, s. 48–49.
  3. a b c Jochen Böhler: Zbrodnie Wehrmachtu w Polsce. Kraków: Wydawnictwo „Znak”, 2009, s. 185–186. ISBN 978-83-240-1225-1.