Bolid nad Pułtuskiem
Bolid nad Pułtuskiem – superbolid, który rozpadł się na północ od Pułtuska 30 stycznia 1868 roku około godziny 19[1]. Fragment planetoidy (podejrzewa się, że Hebe) rozpadł się, pozostawiając tysiące meteorytów kamiennych rozsianych na elipsie[1].
Tor lotu bolidu i przybliżony obszar spadku | |
Państwo | |
---|---|
Miejsce | |
Rodzaj zdarzenia |
eksplozja meteoru |
Data |
30 stycznia 1868 |
Godzina |
19 |
Ofiary śmiertelne |
0 |
Ranni |
kilka osób (nie od meteorytów) |
Zaginieni |
0 |
Meteoryty
edytujFragmenty, które pospadały w okolicach Pułtuska, to chondryty zwyczajne H5 (oliwinowo-bronzytowe). Litera H oznacza, że meteoryt ten zawiera dużo żelaza (od angielskiego słowa high)[1].
Zdarzenie
edytujZdarzenie
edytujTemperatura wynosiła około - 6°F (- 21°C), a ciśnienie barometryczne wynosiło 753.52 mm[1]. Niebo na południu było bezchmurne, jedynie kilka chmur przemieszczało się z zachodu na wschód[1]. Około godziny 19 wieczorem na południowym zachodzie pojawił się meteor o jasności około 1 magnitudo, który w bardzo krótkim czasie stał się tak jasny, że trudny do zniesienia przez oczy[1]. Rozmiar głowy wynosił w szczytowym momencie od 15° do 20° i według świadków jaśniejszy był od Księżyca w kwadrze (-10< magnitudo). Przelot trwał około 4-5 sekund. Meteor chwilę po pojawieniu się miał zielononiebieski kolor, a zgasł na północnym wschodzie ciemnokrwistą czerwienią[1]. W miejscu przelotu pojawiła się biała, zygzakowata chmura, która została rozproszona przez zachodni wiatr. Zjawisko było widoczne na bardzo dużej przestrzeni, m.in. z Gdańska, Poznania, Krakowa, Pragi, Grodna, Wiednia oraz Kowna[1]. Według naocznych świadków, meteor pozostawił za sobą bladą smugę, a z samego ogona miały pryskać „iskry”.
Wypadki
edytujBolid tak przeraził ludzi, że niektóre z kobiet stojących na ulicy poupadały na ziemię, a w domach dochodziło do podobnych wypadków[1]. Wg Kurjera Warszawskiego nr 38 z 17 lutego, kilka osób uderzyło głową w słup, jedna staruszka skręciła prawą nogę, a troję dzieci zraniło nogi[2].
Meteoryty
edytujMieszkańcy położonych bardziej na północ wsi (Rowy, Rozdziały, Nowy Sielc, Gostkowo) słyszeli różne gwizdy i odgłosy spadających na dachy, płoty i drzewa meteorytów[1]. Właściciel Nowego Sielca powiadomiony o spadku kilku meteorytów, rozpoczął poszukiwania, których owocem było znalezienie 4 kilogramowego meteorytu[1]. Meteoryt ten po około 10 minutach leżenia w śniegu był całkowicie zimny[1].