Gołębiarze – przydomek nadany niemieckim strzelcom wyborowym w trakcie powstania warszawskiego 1944.

Etymologia nazwy

edytuj

Przydomek miał swoje źródło w gwarze warszawskiej, w której określano w ten sposób złodziei kradnących ubrania i bieliznę suszone na dachach i strychach. „Gołębiarze” przekradali się i ukrywali na strychach, zaś złapani tłumaczyli się, że przyszli obejrzeć lub nakarmić gołębie. W czasie powstania ich miejsce zajęli niemieccy strzelcy wyborowi.

Pochodzenie i taktyka „gołębiarzy”

edytuj

„Gołębiarze” dzielili się na dwie kategorie. Pierwszą stanowili umundurowani członkowie niemieckich formacji wojskowych i policyjnych. Do drugiej zaliczano cywilów przebywających w Warszawie w momencie wybuchu powstania[1][2]. Cywilni „gołębiarze” byli zazwyczaj Niemcami (Reichsdeutschami lub Volksdeutschami), lecz zdarzali się wśród nich także Ukraińcy lub kolaboranci innych narodowości (w tym Polacy)[3]. Istnieją relacje mówiące, że znajdowały się wśród nich kobiety[4].

Niemieckie plany obrony Warszawy zawierały szczegółowe zasady postępowania niemieckich cywilów i wojskowych na wypadek wybuchu polskiego powstania. Większość zamieszkujących w mieście Niemców uzbrojono i zobowiązano do udziału w czynnej walce z ewentualnym powstaniem[5]. Z tego względu cywilni „gołębiarze” działali wewnątrz terenu kontrolowanego przez powstańców – zazwyczaj w willowych dzielnicach licznie zasiedlonych przez Niemców (na przykład na Mokotowie lub Powiślu) – gdyż tam zastało ich powstanie. Do grona cywilnych „gołębiarzy” można także zaliczyć wyszkolonych dywersantów, którzy już po rozpoczęciu walk przeniknęli w cywilnych ubraniach na teren kontrolowany przez Polaków, aby siać tam strach i chaos[3][4].

Stanowiska cywilnych „gołębiarzy” mieściły się zwykle na dachach, strychach i najwyższych piętrach kamienic[1][2]. Umundurowani „gołębiarze” chętnie prowadzili także ostrzał z wyższych kondygnacji budynków znajdujących się w niemieckich rękach (na przykład gmach PAST-y, gmach BGK, wieże Pawiaka, wieżyczki mostu Poniatowskiego)[3][6]. Dotkliwie dawali się we znaki polskim powstańcom, stwarzając zwłaszcza szczególne niebezpieczeństwo dla powstańczych łączniczek[7]. Paraliżowali ruch i wyłączali z powstańczej komunikacji odcinki ulic[8]. „Gołębiarze” nie ograniczali się jednak do zwalczania powstańców, gdyż wbrew regułom prawa wojennego otwierali ogień do każdego przechodnia znajdującego się w zasięgu wzroku – w tym do kobiet i dzieci[1][9]. Istnieją relacje mówiące, że używali oni amunicji dum-dum[10]. Z tych względów wśród polskich żołnierzy i cywilów wybuchała nierzadko swoista psychoza na punkcie „gołębiarzy” i dywersantów[3]. Wspomina o tym oficer Armii Krajowej Zenon Tarasiewicz ps. „Kłos”, który na początku sierpnia w okolicach cmentarza żydowskiego spotkał grupę obrońców cmentarzy wolskich ze Zgrupowania „Radosław”, wracających z wypadu w kierunku ulicy Młynarskiej. Prowadzili ze sobą starszego mężczyznę bez panterki ale z biało-czerwoną opaską[11]:

Podejrzewali, że jest «gołębiarzem». Prowadzony wyjaśniał, że jest takim samym żołnierzem jak oni, i prosił o zwolnienie. Zainteresowany zajściem przedstawiłem się dowódcy patrolu, okazując legitymację i kazałem wyjaśnić sprawę. W odpowiedzi usłyszałem, że nie ma czasu bawić się w śledztwo, że jest przekonany co do słuszności decyzji rozstrzelania pojmanego szpicla. Na mój protest i polecenie, by przekazać delikwenta dowódcy placówki, usłyszałem radę, bym szedł swoją drogą. Dodał przy tym, że puszcza mnie tylko dlatego, iż nie mam broni, a brak czasu nie pozwala sprawdzić, czy i ja nie jestem również podejrzany. W trakcie mojej interwencji patrol kazał pojmanemu stanąć obok gruzów i na skinienie ręki dowódcy oddał serię z trzech pistoletów maszynowych. Usłyszałem krzyk: – Ginę dla Ojczyzny!
Patrol oddalił się, pozostawiając zwłoki na gruzach. Sprawdziłem – człowiek nie żył, nie miał przy sobie żadnych dokumentów (...). Prześladowało mnie przeświadczenie, że powodem dokonania samosądu mógł być ten nieszczęsny karabin, który wzbogacił uzbrojenie patrolu.

Przypisy

edytuj
  1. a b c Joanna K.M. Hanson: Nadludzkiej poddani próbie. Ludność cywilna Warszawy w powstaniu 1944. Warszawa: Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”, 2004, s. 38. ISBN 83-07-02987-2.
  2. a b Tadeusz Grigo: Powiśle Czerniakowskie. Warszawa: Wydawnictwo MON, 1989, s. 33. ISBN 83-11-07667-7.
  3. a b c d Robert Bielecki: W zasięgu PAST-y. Warszawa: Czytelnik, 1994, s. 124-125. ISBN 83-07-01950-8.
  4. a b Tadeusz Grigo: Powiśle Czerniakowskie. op.cit., s. 53.
  5. Jerzy Kirchmayer: Powstanie Warszawskie. Warszawa: Książka i Wiedza, 1984, s. 183-184. ISBN 83-05-11-080-X.
  6. Tadeusz Grigo: Powiśle Czerniakowskie. op.cit., s. 65.
  7. Antoni Przygoński: Powstanie warszawskie w sierpniu 1944. T. I. Warszawa: PWN, 1980, s. 185. ISBN 83-01-00293-X.
  8. Bronisław Troński: Tędy przeszła śmierć. Warszawa: Czytelnik, 1957, s. 41.
  9. Antoni Przygoński: Powstanie warszawskie... T. II. op.cit., s. 280.
  10. Tadeusz Grigo: Powiśle Czerniakowskie. op.cit., s. 43.
  11. Marcin Dziedzic, Michał Wójcik, Teraz'44 historie, Warszawa: Wydawnictwo Wielka Litera, 2015, s. 188, ISBN 978-83-8032-037-6, OCLC 922244850.

Bibliografia

edytuj