Konrad z Marburga
Konrad z Marburga, Konrad von Marburg (ur. pomiędzy 1180 a 1190, zm. 30 lipca 1233 w Belterhausen koło Marburga) – niemiecki duchowny Kościoła katolickiego, norbertanin, inkwizytor.
detal witraża kościoła św. Elżbiety z Turyngii w Marburgu. | |
Data urodzenia | |
---|---|
Data i miejsce śmierci | |
Miejsce pochówku | |
Wyznanie | |
Kościół | |
Inkardynacja |
Życiorys
edytujWczesne życie Konrada nie jest dobrze znane, ale jest opisywany przez współczesne źródła kościelne jako dobrze wykształcony. Prawdopodobnie był opatem klasztoru Norbertanów w Arnstein. Według legendy głoszonej przez dominikanów po jego śmierci, miał być członkiem ich zakonu, zwerbowanym doń przez samego św. Dominika, który wysłał go do Niemiec z misją zwalczania herezji. Tradycję tę jednak należy odrzucić jako nie mającą dostatecznego oparcia w źródłach. Studiował prawdopodobnie w Paryżu lub w Bolonii; powszechnie tytułowany w źródłach jako "magister", był prawdopodobnie księdzem świeckim o teologicznym wykształceniu.
Po tym, jak był świadkiem spalenia za herezję na stosie cysterskiego zakonnika, zaczął uważać, że tylko cierpienie prowadzi do zbawienia. W 1214 został w Niemczech głosicielem V krucjaty organizowanej przez Honoriusza III, która doszła do skutku w latach 1217-21. Dzięki temu poznał Ludwika IV - landgrafa Turyngii, a w 1227 stał się duchowym przewodnikiem 20-letniej wówczas wdowy po nim, Elżbiety z Turyngii, której spowiednikiem był od 1225. Konrad miał przekonać Elżbietę do surowych praktyk pokutnych, co osłabiło jej organizm do tego stopnia, że zmarła w wieku zaledwie 24 lat, 17 listopada 1231. Konrad był później świadkiem w jej procesie kanonizacyjnym.
Kiedy w 1225 legat papieski Konrad von Urach zwołał do Moguncji narodowy synod niemiecki, który zatwierdził wszystkie kanony reformy kościoła, przyjęte jeszcze na Soborze Laterańskim w 1215, Konrad z Marburga został wyznaczony pomocnikiem legata.
Konrad był jednym z najbliższych współpracowników papieża Grzegorza IX, który w 1227 otrzymał od papieża upoważnienie pozwalające rozwiązać problem związany z nieprzestrzeganiem celibatu przez księży w Niemczech. Rozwiązanie problemu miało polegać na zmuszeniu księży do oddalenia swych konkubin[1], wysłał go też na przeszpiegi do grupy niemieckich heretyków, zwanych lucyferianami. Mianując go 11 października 1231 pierwszym inkwizytorem papieskim Niemiec, dał mu nadzwyczajne uprawnienia.
Jako inkwizytor Konrad zasłynął z tego, że prowadzone przez niego procesy inkwizycyjne naruszały nałożone na nie uwarunkowania i rygory. Nie dawał oskarżonym prawa do obrony. Na wszelkie stawiane zarzuty Konrad nakazywał natychmiast odpowiadać jedynie "tak" lub "nie". Oskarżonym dawał dwie możliwości: albo przyznać się do winy i ocalić życie, albo uparcie trzymać się swojej niewinności i zostać spalonym. W stosunku do tych, którzy się przyznali, Konrad stosował karę obcięcia włosów. Wspomina o tym biskup Moguncji w swoim liście do papieża i dodaje, że ci, którzy przyznali się do winy w obecności Konrada, po jego odejściu odwoływali swoje zeznania. W związku z brakiem możliwości obrony wielu prawowiernych katolików, nie chcąc kłamać i przyznać się do herezji, o której nie mieli pojęcia wybrało śmierć na stosie. Tym ludziom Konrad miał obiecać męczeństwo. Inni przyznawali się do winy - to jednak wiązało się z koniecznością wymienienia wspólników, pod groźbą stosu. Wielu więc, nie wiedząc kogo oskarżać prosiło Konrada, by wymienił nazwiska osób, co do których ma podejrzenia, które następnie oni potwierdzali. W takiej sytuacji każdy mógł zostać oskarżony. Wykorzystali to co przebieglejsi heretycy, którzy nieraz specjalnie oddawali się w ręce inkwizycji tylko po to, żeby zadenuncjować katolików, czy też przez zwykłych ludzi, którzy przy pomocy inkwizycji załatwiali osobiste porachunki.
Konrad nie stosował się też do zasady, by w Trybunale Inkwizycyjnym zasiadał miejscowy biskup. Lekceważył opinie arcybiskupów. Gdy najpierw sam arcybiskup Moguncji, a potem wspólnie z arcybiskupami Kolonii i Trewiru zaczął upominać Konrada, by w swoim postępowaniu był bardziej umiarkowany, ten zaczął w Moguncji publicznie głosić kazania przeciwko niemu. W prowadzeniu spraw inkwizycyjnych Konrad z Marburga wspierany był przez dwóch fanatycznych pomocników, niedawno nawróconych z herezji: Konrada Dorso (dominikanina) i Jana zwanego "jednookim" (człowieka świeckiego). Pozbawiony kontroli skazał wielu domniemanych heretyków na stos.
Kiedy oskarżył o herezję hrabiego Solms, Anesberg, hrabinę Lotz, a zwłaszcza hrabiego Sayn Henryka II, ten ostatni odwołał się do arcybiskupa Moguncji, Zygfryda III z Eppstein, który 25 lipca 1233 zwołał synod, na którym obecni byli możni oraz panowie świeccy z królem Henrykiem na czele. Arcybiskup stwierdził niewinność hrabiego. Rozzłoszczony takim obrotem sprawy Konrad zaczął głosić w Moguncji krucjatę przeciwko tym oskarżonym możnym, którzy jednak nie przybyli. Jego wezwania nie znalazły jednak zrozumienia, w związku z czym postanowił udać się z powrotem do Marburga. Jednak w Belterhausen został zabity przez krewnych jednej ze swoich licznych ofiar. Według profesor teologii Uty Ranke-Heinemann padł ofiarą oporu przeciw zainicjowanemu przez siebie prześladowaniu ludzi w Niemczech z powodu herezji[1].
W tym samym czasie, po synodzie w Moguncji, wysłano do papieża posła Konrada, aby poinformował go o nadużyciach popełnianych przez Konrada z Marburga i zasięgnął opinii w tej sprawie. Grzegorz IX zaniepokoił się tym, jednak późniejsza wiadomość o zabiciu Konrada go rozgniewała. Na początku następnego roku na synodzie we Frankfurcie zabójcy Konrada zostali ekskomunikowani, a papież kazał ich ukarać.
Przypisy
edytujBibliografia
edytuj- Nigel Cawthorne Bardzo prywatne życie papieży, Warszawa 2004
- Roman Konik W obronie świętej inkwizycji, Wrocław 2004
- Piotr Czarnecki Lucyferianizm niemiecki w XIII w. zapomniany odłam kataryzmu